Życie Jadwigi Barańskiej z "Nocy i dni" to materiał na film. Mąż nie widział w niej aktorki

Kariera Barańskiej imponująco się rozwinęła. Zagrała w jednym z najbardziej kultowych polskich filmów lat 70., wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, sama pisała scenariusze i pomagała reżyserom. Los początkowo dawał jej jednak inne znaki. Jerzy Antczak, reżyser "Nocy i dni" powiedział, że nie widzi w niej aktorki i odrzucił ją na pierwszym przesłuchaniu do szkoły filmowej.

Ma 87 lat i twierdzi, że już urodziła się stara. Zachwyciła jako Barbara Niechcic w "Nocach i dniach" i choć trudno wyobrazić sobie bez niej historię polskiego kina, początkowo nie dostała się na studia aktorskie. Najciekawszy film, w którym zagrała, to jednak jej własne życie. Czego doświadczyła Jadwiga Barańska?

Los nie chciał, by została aktorką. Potem związał ją z teatrem

W karierze paradoksalnie przeszkodziłby jej przyszły mąż, Jerzy Antczak, w latach 50. asystent na wydziale aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi. To przez niego nie zdała pierwszego egzaminu, na którym stawiła się jako ważąca 47 kilogramów 18-latka.

Mnie mój mąż nie chciał przyjąć do szkoły. Był asystentem, a ja byłam strasznie chuda i drobniutka. Powiedział, że ktoś taki w żadnym wypadku nie może być aktorką.

– wspominała Jadwiga Barańska w rozmowie z Anną Retmaniak w Polskim Radiu w 1999 roku. Na szczęście przyszła gwiazda polskiego kina próbując swoich sił w innym mieście spotkała Aleksandra Bardiniego. Wybiegł za nią po przesłuchaniu w Warszawie, gdzie również została odrzucona i poprosił, by zdawała za rok. Tak też się stało, a już pod koniec lat 50. aktorka zaczęła grać w Teatrze Klasycznym. W 1966 związała się z Teatrem Polskim.

Zobacz wideo

Od brutalnej szczerości po kilkadziesiąt lat współpracy

Zdanie zmienili nie tylko dyrektorzy szkół artystycznych, ale też Antczak. Filmowiec dostrzegł w niej potencjał również na życiową partnerkę i po kilku latach się z nią ożenił.

Nie wiem do dziś, dlaczego swoim bełkotem przyczyniłem się do tego, że egzamin oblała. Na szczęście rok później zdała z wyróżnieniem, bo kto wie, czy byśmy się jeszcze spotkali.

- wspomina po latach reżyser, który dziś nie wyobraża sobie życia bez ukochanej, z którą jest od prawie 70 lat. "Bez niej bym nie istniał" - przyznaje. Początki nie były łatwe. Po ślubie młody reżyser i aktorka zamieszkali u mamy Barańskiej.

Teściowa sprzedawała nawet biżuterię, żebyśmy mieli z czego żyć. Bo ja do związku wniosłem niewiele: kapelusz, garnitur, 2 koszule na zmianę, 2 pary skarpetek i płaszcz z misia.

- wspominał Antczak. Los szybko uśmiechnął się jednak do początkujących artystów. Jadwiga otrzymywała kolejne angaże w teatrze, a jej mąż przymierzał się do stworzenia pierwszych dzieł. Obsadził Barańską we własnych produkcjach, dzięki czemu jej kariera przeniosła się z desek teatru na ekrany. W 1968 roku wcieliła się w Annę Konstancję Cosel w filmie historycznym "Hrabina Cosel", w 1970 - więźniarkę w "Epilogu Norymberskim", a w 1975 - Barbarę Niechcic w "Nocach i Dniach", co okazało się przełomem.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

O krok od Oscara

Kultowy dziś film nie powstałby bez Barańskiej.

Holoubek czytał cudownie tę książkę w radiu. Mnie się to ogromnie podobało, bo ta książka zawiera wiele myśli ponadczasowych. Zwróciłam uwagę męża, co mi się zdarzyło raz jeden, że byłoby dobrze, gdyby on się tym zainteresował. Nie tylko dlatego, że ja bym chciała grać tę rolę, ale miałam nosa, że całość jest godna uwagi.

- wspominała aktorka w rozmowie z "Faktem". Produkcji towarzyszyły jednak skandale. Antczaka krytykowano za współpracę z małżonką, a warunki na planie bywały spartańskie. Twórcy wspominają, że nie mieli nawet dostępu do toalety. Ryzyko się opłaciło - film ze wspaniałą muzyką Waldemara Kazanackiego, w tym "Walcem Barbary", okazał się sukcesem. A Barańska? Do dziś pozostaje Barbarą i jak wspomina, nawet wyciągi z banku przychodzą do niej z nazwiskiem granej przez nią bohaterki. Mało brakowało, a jej pomysł zostałby nagrodzony Oscarem. "Noce i dnie" nominowano w kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny.

 

Lata miłości, lata twórczości - mieli podbić Hollywood, podbili Polskę

Aktorka nie zakończyła współpracy z mężem i kontynuowała ją lata później. W 2002 zagrała Teklę, matkę Fryderyka w produkcji "Chopin. Pragnienie miłości". Ponownie nie była jedynie aktorką, ale też muzą - współpracowała z reżyserem nadzorując na planie pracę całej ekipy. Taki przypadek miał też miejsce w latach 90., gdy po powrocie z emigracji do Stanów Zjednoczonych wróciła z mężem do Polski. Antczakowi nie udało się podbić Ameryki, ale został laureatem konkursu na profesurę na prestiżowej uczelni UCLA. Po powrocie nakręcił  "Damę Kameliową" według napisanego przez żonę scenariusza.

Jadwiga Barańska jest też laureatką licznych nagród. Już w 1975 roku została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi z okazji 30-lecia kinematografii w Polsce Ludowej. W 2008 przyznano jej Złoty Medal "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis", a dziesięć lat później - "Diamentowy Nenufar" za Całokształt Dokonań Artystycznych na festiwalu w Sokołowie Podlaskim poświęconym jej własnej twórczości oraz dokonaniom jej męża.

Więcej o: