Jak się okazuje, nawet Henry Cavill może dostać kosza. Po tym, jak James Gunn i Peter Safran przejęli stery w wytwórni DC, uznali, że film o Supermanie z jego udziałem nie mieści się w ich najbliższych planach na przyszłość. I tak jak studio w październiku poprosiło aktora, by ogłosił, że wraca do roli Clarka Kenta, tak teraz po spotkaniu z nowymi szefami Cavill musiał wydać oświadczenie o tym, że z wielkiego powrotu jednak nici.
Niedługo po tym, jak Cavill ogłosił, że wraca do grania Supermana, oznajmił także, że rezygnuje z głównej roli w serialu Netfliksa "Wiedźmin". To oczywiście zasmuciło tysiące fanów i widzów na całym świecie, bo aktor znany z zamiłowania do książkowego pierwowzoru był ewidentnie najmocniejszym punktem całej produkcji. Już przekazano, że pałeczkę po nim przejmuje Liam Hemsworth, więc trudno się spodziewać, że nagle także tutaj nastąpi zmiana (oczywiście nadzieję zawsze można, a nawet należy mieć).
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Cavill informację o tym, że jednak nie będzie Supermanem, ogłosił nad ranem 15 grudnia. Polacy szybko zareagowali i to z wrodzonym dla siebie poczuciem humoru. Ponieważ wiedźmin Geralt jest w polskiej kulturze postacią tak ważną, użytkownicy sieci nie widzą większych przeciwwskazań, by brytyjski aktor następnie wcielił się w innego ikonicznego polskiego bohatera literackiego i filmowego.
Na fanpejdżu Fakes Forge pojawiła się przeróbka filmowego plakatu filmu "Potop. The Return of Andrzej Kmicic" w produkcji Netfliksa. Z Henrym Cavillem w roli głównej oczywiście. Ponieważ aktor na pewnym etapie kariery nosił gęste, sumiaste wąsy, wklejenie jego twarzy w sylwetkę w kontuszu wypadało nader przekonująco.
Obrazek błyskawicznie "zaserduszkowało" kilkaset osób. "O jak bym oglądał", "Szabla przeznaczenia ma dwa ostrza", "Może wreszcie by wygrał pojedynek z Wołodyjowskim" - piszą w komentarzach. Pojawiła się nawet propozycja, by w roli Oleńki obsadzić Sashę Grey.
Oczywiście pod postem z ogłoszeniem Henry'ego Cavilla padają także inne propozycje. Fani spekulują, że skoro Cavill grał już Supermana, Geralta i Sherlocka Holmesa, to może pora np. na Jamesa Bonda - wszak ciągle nie znamy następcy Daniela Craiga.
Cavill ma też przecież doświadczenie w szpiegowskich filmach, wystarczy przypomnieć, że wystąpił jako groźny przeciwnik Toma Cruise'a w "Mission Impossible". Inni sugerują, że może pora na to, by dołączył do uniwersum Marvela. Tymczasem ogłoszono, że Cavill negocjuje udział w produkcji na podstawie jednej z jego ulubionych gier "Warhammer 40.000". W trakcie wywiadu nawet o tym porozmawialiśmy:
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Ale faktem jest, że ogłoszenie przyszło dzień po tym, jak CD Projekt Red wydało darmową aktualizację "Dzikiego gonu". Myślicie, że Cavill właśnie sprawdza, co nowego się pojawiło w grze?