Jedyna i niepowtarzalna Jennifer Coolidge znów to zrobiła! Wytykają jej wpadkę, a nie zrozumieli żartu

Jennifer Coolidge oczarowała i rozbawiła do łez publiczność zebraną na 80. ceremonii Złotych Globów. Gwiazda "Białego Lotosu" została posądzona o spektakularną wpadkę, jednak kto zna jej poprzednie wystąpienia i role, wie, że to zasługa poczucia humoru.

Złote Globy 2023 za nami. Obyło się bez niespodzianek - triumfował Spielberg za film "Fabelmanowie", statuetkę otrzymała także produkcja "Duchy Inisherin", Colin Farrel, Michelle Yeoh i Ke Huy Quan za "Wszystko wszędzie naraz", a także "Ród smoka" i Zendaya za rolę w "Euforii".

Zobacz wideo "Biały Lotos" - zwiastun

Złote Globy 2023. Jennifer Coolidge, Tanya z "Białego Lotosa" podbiła galę

Wśród zwycięzców pojawił się także głośny serial HBO "Biały Lotos". Produkcja została wyróżniona w kategorii najlepsza telewizyjna antologia lub film telewizyjny, pokonując tytuły takie jak "Dahmer", "Czarny ptak", "Zepsuta krew" czy "Pam & Tommy".

Własną statuetkę za najlepszą aktorkę drugoplanową w serii limitowanej, antologii lub filmie telewizyjnym odebrała również uwielbiana przez widzów Jennifer Coolidge, która w "Białym Lotosie" wcieliła się w Tanyę McQuiod. Dzięki serialowi gwiazda ma szansę przestać istnieć w świadomości widzów głównie jako "matka Stiflera", jak latami była określana ze względu na swoją pamiętną rolę w "American Pie". Kreacja Coolidge w produkcji Mike'a White'a ostatecznie udowodniła, jak imponujący potencjał drzemie w aktorce.

Steven Spielberg - Złote Globy 2023 Steven Spielberg ciągle królem Hollywood. "Duchy Inisherin" i "Ród smoka" też z nagrodami

Jennifer Coolidge zażartowała na Złotych Globach. Wytknęli jej wpadkę

61-latka pojawiła się na scenie podczas 80. ceremonii rozdania Złotych Globów aż trzykrotnie. Odebrała dwie nagrody dla serialu "Biały Lotos", a także sama wręczyła statuetkę. Nagroda z rąk serialowej Tanyi McQuiod trafiła do Tylera Jamesa Williamsa, gwiazdy tytułu "Misja: Podstawówka" za najlepszą rolę drugoplanową w serialu. Wystąpienia aktorki zawładnęły tegoroczną galą.

Coolidge wyznała zgromadzonej publiczności, że chciała odrzucić propozycję wręczenia nagrody, ponieważ bała się wpadki na scenie. Przewidywała, że może się wywrócić lub pomylić nazwiska - z czym od zawsze ma problem. Jednak w kontrargumencie miała usłyszeć radę, aby po prostu założyła tego dnia crocsy.

Po przydługim wstępie i licznych anegdotach, które rozbawiły publiczność do łez, Coolidge z dumą i radością podkreśliła, że do tej pory uniknęła na gali potknięć, z których jest znana. Chwilę potem otworzyła kopertę, wypowiadając znamienne: "Oscar trafia do...".

Aktorka natychmiast poprawiła się, zapewniając, że za chwilę odczyta nazwisko laureata Złotego Globu - nie Oscara. Sytuację szybko uznano za kłopotliwą wpadkę, co bez znajomości ról i stylu aktorki może być zrozumiałe. Jednak biorąc pod uwagę charakter przemówienia, można założyć, że był to celowy żart i chęć rozruszania publiczności.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: