Zaskakujące kulisy programu "Nasz nowy dom". Dowbor wdała się w wulgarną sprzeczkę z sąsiadką uczestników

Program "Nasz nowy dom" od lat jest jednym z najpopularniejszych wśród telewidzów. Choć ekipa budowlana wkłada dużo wysiłku w przeprowadzane remonty, to bywają i tacy, którym przeszkadzają przeprowadzane przez nich prace. Prowadząca show, Katarzyna Dowbor, opowiedziała o mrocznych kulisach programu.

Katarzyna Dowbor wielokrotnie podkreślała, że satysfakcja z pomocy, jaką otrzymują bohaterowie programu "Nasz nowy dom", jest ogromna. Jednak bywają momenty, które wywołują przygnębienie. Zwykle powodem smutku jest reakcja zazdrosnych sąsiadów.

Bohaterowie programu "Nasz nowy dom" żyją w skrajnych warunkach. Prowadząca opowiedziała o łzach na planie

Program "Nasz nowy dom" zadebiutował na antenie Telewizji Polsat w 2013 roku i od tego czasu cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów. Prowadząca show, Katarzyna Dowbor, w wywiadzie dla Jastrząb Post przyznała, że początkowo praca na planie programu nie należała do najłatwiejszych. Warunki, w jakich mieszkali bohaterowie, wielokrotnie wywoływały łzy i rozgoryczenie wśród członków ekipy. — Nigdy w życiu wcześniej nie stykałam się z tego typu problemami, z taką ogromną biedą, która niestety dotyczy takiej ilości osób. Nigdy nie sądziłam, że można żyć w tak tragicznych warunkach — mówiła Dowbor.

Zobacz wideo Katarzyna Dowbor zdradza szczegóły programu "Nasz nowy dom"

Reakcja sąsiadki jednych z bohaterów programu zszokowała prowadząca. Katarzyna Dowbor opowiedziała o zdarzeniu 

Katarzyna Dowbor przyznała, że do producentów programu "Nasz nowy dom" napływa wiele zgłoszeń od osób, które oczekują, że ekipa show pomoże im wyremontować dom. Niestety zespół nie jest w stanie pomóc wszystkim, co nierzadko powoduje zazdrość wśród sąsiadów bohaterów show. 

O zaskakującej reakcji jednej z sąsiadek uczestników programu, Katarzyna Dowbor opowiedziała w wywiadzie dla portalu Pomponik. — Pani wybiegła z mieszkania i mówi do mnie: "Pani Kasiu, co pani robi?". Ja odpowiadam, że remontujemy dom, a ona: "Ale komu, tej ***?". Popatrzyłam na nią i mówię do niej, że tak nie można. "Jest pani wierząca?" zapytałam. To odparła, że tak. Powiedziałam jej: "I tam pan Bóg wszystkiego słucha i nie będzie pani wybaczone". I ta pani spojrzała na mnie, weszła do mieszkania i zatrzasnęła drzwi — wspominała rozgoryczona prowadząca.

 
 

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: