Monika Richardson o swojej emeryturze: To jak różnica, czy umrzeć z głodu 5. czy 15. dnia miesiąca

Znana z programu "Europa da się lubić" dziennikarka, iberystka i pisarka nie może liczyć na wysokie świadczenia emerytalne. Ze względu na profesję i prowadzone przez siebie biznesy nie zamierza jednak z nich korzystać i pozostać aktywna zawodowo. Kwotę wyliczoną przez ZUS podsumowała bardzo dosadnie.

Zarobki polskich gwiazd znacząco przewyższają średnią krajową, jednak w kwestii emerytur celebryci nie mogą liczyć na równie wysokie kwoty. Niskie świadczenia to często efekt świadomego płacenia niższych składek, jak w przypadku Krzysztofa Cugowskiego czy Marka Piekarczyka. Czasem jednak jest to kwestia problemów artystów z uregulowaniem działalności, m.in. ze względu na umowy o dzieło lub ich brak. W jakiej sytuacji znalazła się Monika Richardson?

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Z mediami jest związana od dwudziestu lat

Iberystka, która rozpoznawalność zawdzięcza programowi Dwójki "Europa da się lubić" to również autorka książek, felietonów i wywiadów, m.in. dla magazynu "Wprost". Od ponad dwudziestu lat jest aktywna zawodowo. Zaczynała od agencji reklamowej w trakcie studiów, a po ich ukończeniu - rozpoczęła pracę w TVP2. Współpracę z Telewizją Polską przerwała na kilka lat w 2011 roku, po czym powróciła jako współprowadząca program śniadaniowy "Pytanie na śniadanie". Mimo że Richardson jest aktywna zawodowo, a za swoją działalność otrzymała m.in. Europejskie Pióro czy Telekamerę, nie może liczyć na wysokie świadczenia emerytalne.

Na jakie kwoty może liczyć Monika Richardson?

W rozmowie z Jastrząb Post dziennikarka wyznała, że ze względu na wykonywany zawód, a także własną działalność biznesową nie planuje przechodzić na emeryturę. Stara się jednak odkładać oszczędności.

Od wielu lat dostaję pisma z ZUS-u, mam obliczony kapitał początkowy, moja emerytura na tzw. dzień dzisiejszy wynosiłaby 1300 zł. Wiem, że muszę mieć tzw. własne środki i staram się je gromadzić prywatnie, na różnych kontach oszczędnościowych i w trzecim filarze. Robię, co mogę, a prawda jest taka, że jako dziennikarka, a teraz również businesswomen nie planuję do końca emerytury.

- powiedziała Richardson.

Gdybym chciała zostać na emeryturze, to nie mam wątpliwości, że raczej bym nie przeżyła, albo musiałabym zacząć sprzedawać nieruchomości rodzinne. To jest mniej więcej taka różnica, czy umrzeć z głodu piątego, czy piętnastego.

- skwitowała. W podobnej sytuacji znajdują się znane osoby nie tylko z branży medialnej, ale też muzycznej czy filmowej. Z niskimi kwotami świadczeń muszą się liczyć m.in. aktorka Katarzyna Skrzynecka, wokalista disco polo Sławomir Świerzyński, prowadzący "Familiadę" aktor Karol Strasburger czy trenerka wokalna Elżbieta Zapendowska. 

Więcej o: