Emisja pierwszego odcinka "Klanu" odbyła się ponad 25 lat temu, a serial wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów. Długoletnia obecność na antenie sprawia, że twórcy muszą sporo się natrudzić, by wymyślić wątek, który zaciekawi odbiorców. Jednak nie wszystkie pomysły są trafione. Gdy w 4072 odcinku na dom Lubiczów spadł meteoryt, fani byli w szoku.
W wywiadzie dla Plejady serialowa Elżbieta Chojnicka ustosunkowała się do sceny, w której na dom Lubiczów spadł meteoryt. Aktorka przyznała, że gdy przeczytała scenariusz, nie mogła uwierzyć, że scenarzyści wpadli na tak absurdalny pomysł. Jednak szybko zrozumiała, jaki jest ich cel. — Pomyślałam sobie, że to jakaś bzdura i że to chyba oznacza koniec "Klanu". Byłam przekonana, że żaden widz w to nie uwierzy. Z kolei mój mąż stwierdził, że to sprytny pomysł scenarzystów, za sprawą którego ci, którzy zapomnieli o istnieniu tego serialu, przypomną sobie o nim. I miał rację! To był taki absurd, że wszyscy się tym zainteresowali — powiedziała Bursztynowicz, dodając, że nie na wszystkie propozycje producentów przystaje bez zająknięcia.
Aktorka wyznała, że wielokrotnie odmawiała grania scen, które były niezgodne z jej poglądami lub wartościami, które wyznaje. Gwiazda "Klanu" stwierdziła, że serial ma promować dobre wzorce, a nie krzywdzące stereotypy, dlatego nigdy nie bała się podejmować dyskusji z twórcami i walczyła o swoje przekonania.
Barbara Bursztynowicz z "Klanem" jest związana od początku produkcji. Aktorka przyznała, że początki pracy w serialu nie należały do najłatwiejszych, bo udział w telenoweli wiązał się z rezygnacją z innych ról. — Na początku, gdy zaczęliśmy kręcić serial, mieliśmy zakaz grania w innych produkcjach. Musiałam więc rezygnować z wielu propozycji — powiedziała. Później rygor był nieco mniejszy, a aktorom umożliwiono przyjmowanie innych ról pod warunkiem, że będą różniły się od postaci, w które wcielają się w "Klanie".
Do aktorki przylgnęła łatka Elżbiety, w którą wciela się od ponad 25 lat. Bursztynowicz przyznała, że choć widzowie kojarzą ją głównie z tej roli, to ona sama nie czuje się zaszufladkowana, bo przez ten czas rozwijała się zawodowo i przyjmowała propozycje, dzięki którym mogła pokazać się z nieco innej strony. — W paru serialach zagrałam kobiety, które nic nie miały wspólnego z Elżbietą. Widzowie mieli szansę, zobaczyć mnie w innej odsłonie. (…) A poza tym wiele razy udało mi się jednak pogodzić serial z teatrem, gdzie zagrałam super role — stwierdziła Barbara Bursztynowicz.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.