Teresa Maria Lipowska-Zaliwska, znana polska aktorka, nie jest zadowolona z wysokości uzyskiwanych świadczeń emerytalnych, choć przyznaje, że są osoby w gorszej sytuacji finansowej. Mimo długiego stażu w branży filmowej i teatralnej, nie może liczyć na adekwatne do niego kwoty. Miała na to wpływ również decyzja o wcześniejszym przejściu na emeryturę.
Zobacz też: najgorętsze modowe trendy na Avanti24.pl
85-letnia Lipowska jest aktywna zawodowo od ponad 70 lat. Na deskach teatru debiutowała już jako dziewięciolatka, wcielając się w królewnę-żabkę w spektaklu "Za siedmioma górami" łódzkiego Teatru Lutnia, a jako trzynastolatka jako statystka zagrała w swoim pierwszym filmie - "Pierwszy start" Leona Buczkowskiego z 1950 roku. Siedem lat później ukończyła studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, co otworzyło jej drzwi do Teatru Telewizji i Teatru Polskiego Radia. Choć zagrała w znanych spektaklach i produkcjach filmowych, dziś najczęściej kojarzona jest z roli Barbary Mostowiak w emitowanym przez TVP2 od 2000 roku serialu "M jak Miłość". Kilkudziesięcioletni staż nie zapewnił jej jednak wysokiej emerytury.
Teresa Lipkowska twierdzi, że została namówiona, by wcześniej przejść na emeryturę, skuszona wizją ewentualnego dorabiania sporadyczną działalnością w teatrze. Dziś nie jest rozczarowana wysokością otrzymywanych świadczeń, ale przyznaje, że w chwili zawieszenia działalności zawodowej jej finanse nie wyglądały najlepiej. Część opłacanych składek, tak jak w przypadku innych osób z branży, "przepadła".
Mam 2200 złotych emerytury. Uważam, że to jest taka średnia emerytura, bo bywają gorsze. To jest tylko i wyłącznie z gaży, czyli z części w teatrze, a nie od żadnych dodatków, filmów czy koncertów.
- mówiła w kwietniowym wywiadzie dla "Plejady".
Kiedy poszłam na emeryturę, a namówili mnie, żebym poszła wcześniej, bo będę sobie dorabiała ewentualnie przedstawieniami, a się na to zgodziłam, mając 55 lat, to wtedy ten portfelik był bardzo cieniutki. Nam przepadło, bo żeśmy swego czasu bardzo dużo wpłacali na tzw. dodatek do emerytury i w pewnym momencie to wszystko gdzieś znikło i okazało się, że nic nie mamy
- tłumaczyła najtrudniejszy okres. To dlatego mimo zaawansowanego wieku, wciąż musiała być aktywna zawodowo. - Gdybym miała tylko emeryturę, to miałabym biedę. Natomiast jestem aktorką ciągle pracującą - przyznała "Wideoportalowi". Przyznaje jednak, że stara się myśleć pozytywnie. Ważniejsze od pieniędzy jest dla niej zdrowie.
Ja mam małe potrzeby w tej chwili. Gdybym miała tylko 2200 zł, to byłoby trochę ciężko, ale nie narzekam. Ja jestem optymistką, byle bym była zdrowa. To jest dla mnie najważniejsze.
- optymistycznie podsumowała serialowa Barbara Mostowiak. Po przejściu na emeryturę kontynuowała współpracę z Teatrem Syrena w Warszawie.