Annie Wersching zmarła w niedzielę w Los Angeles. Aktorka od dwóch lat miała postawioną diagnozę - chorowała na raka. Niewiele osób jednak o tym wiedziało, a aktorka nadal pracowała na planach kolejnych tytułów.
Byłam fanką '24 godzin" i miałam to szczęście, że udało się namówić Annie, by zagrała matkę dwójki najgorętszych wampirów w mieście... Spoczywaj w pokoju, Annie, cudowna duszo
- napisała Julie Plec, twórczyni serialu "Pamiętniki wampirów". M.in. ona udostępniała zbiórkę, która ma zapewnić finansową pomoc bliskim aktorki. Na stronie organizacji wspomagającej rodzinę zmarłej można było przeczytać: "Annie żyła dla swojej rodziny. Kochała pracę i ceniła przyjaciół, ale to Steve i jej chłopcy byli dla niej wszystkim. To wiele by znaczyło, gdyby mógł przeżyć żałobę bez presji pracy. Mógłby skupić się na byciu tatą dla Freddiego (12), Ozziego (9) i Archiego (4), którzy muszą w przyszłości radzić sobie bez mamy, bez słodkiej Annie".
Werschering debiutowała w 2002 roku w jednym z odcinków "Star Trek: Enterprise". Później można było ją oglądać m.in. w takich produkcjach jak "Frasier", "Supernatural" czy "Czarodziejki". Większą rolę grała także w jednej z najpopularniejszych amerykańskich telenowel - "General hospital". W "24 godzinach" grała agentkę FBI Renee Walker.
Aktorka była także dla fanów gry "The Last of Us" głosem Tess. Jej twórca Neil Druckmann napisał na Twitterze: "Straciliśmy fantastyczną artystkę i człowieka. Moje serce jest złamane".
Więcej aktualnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl