Murray Bartlett już w "Białym Lotosie" zachwycił, ale po "The Last of Us" każdy zapamięta jego nazwisko

Murray Bartlett to niewątpliwie jedno z najgłośniejszych nazwisk ostatnich miesięcy. Ten australijski aktor telewizyjny i filmowy pracuje w branży już od lat, ale dopiero teraz ma równie dobry czas, co Jennifer Coolidge. Jemu także szczęście i nagrodę Emmy przyniósł "Biały Lotos". Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzięki "The Last of Us" posypią się dla niego kolejne wyróżnienia.

Nie ma co ukrywać, Murray Bartlett prawdopodobnie zapisał się w historii telewizji dzięki roli Franka w trzecim odcinku "The Last of Us", w którym zagrał u boku znanego m.in. z "Parks and reacreations" Nicka Offermana (on wcielił się w Billa).

Zobacz wideo "The Last of Us" - znakomita adaptacja gry [ZWIASTUN]

Murray Bartlett jako Frank w "The Last of Us" znowu rozbił bank

Twórcy głośnego serialu HBO, który już teraz został okrzyknięty najlepszą ekranizacją gry komputerowej, rozwijają wątek, którego w grze nie uświadczymy. Bill (Nick Offerman) po tym, jak cywilizacja upada, nie daje się zagonić do wydzielonej strefy kwarantanny i tworzy na swoim starym osiedlu zamkniętą enklawę (otoczoną elektrycznym płotem i różnego rodzaju zasiekami), w której wiedzie na tyle normalne, na ile to możliwe, życie. Pewnego dnia poznaje Franka, który wpada w jego pułapkę. Zaczyna się dziać coś, czego żaden z nich się nie spodziewał po tym, jak doszło do apokalipsy. To definitywnie jeden z najpiękniejszych, najbardziej romantycznych, najbardziej ujmujących i najmądrzejszych odcinków serialu, jaki wdziałam. Nie spodziewałam się, że w takim serialu będę płakać jak bóbr, bo tak się wzruszę piękną historią o dwójce ludzi, którzy w samym środku apokalipsy znajdują miłość.

W pierwszym sezonie "Białego Lotosu" Murray Bartlett zagrał Armonda, kierownika hotelu na Hawajach tak doskonale, że dostał za to nagrodę Emmy. Rola okazała się przełomowa, a widzowie są nią zachwyceni, chociażby z powodu jakże głośnej sceny, w której w ramach zemsty na wyjątkowo uciążliwym gościu hotelowym, jego bohater ma "incydent kałowy" z jego walizką.

 

Co ciekawe, Bartlett w jednym z wywiadów przyznał, że zanim nagrał taśmę na przesłuchanie do serialu Mike'a White'a, miał poważne wątpliwości, czy jest sens kontynuować karierę aktorską. Był środek pandemii i wiele wskazywało na to, że branża rozrywkowa może nie przetrwać tego kryzysu. Na casting Murray zgłosił się ze swoimi słynnymi już wąsami. Jak opowiadał w jednym z programów typu late night show, zapuścił je, bo był ze swoim egipskim partnerem w jego ojczyźnie, gdzie wszyscy taki zarost nosili - chciał się wtopić w otoczenie, żeby zbyt się nie wyróżniać. Pomogło, a wielu się śmieje, że właśnie dzięki nim wygrał rolę.

Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

"The Last Of Us" to nie koniec ciekawych ról Murraya Bartletta, bo od niedawna na Disney + można też oglądać także rewelacyjny serial true crime "Witamy w Chipepndales". Tutaj Murray gra Nicka de Noię, nagrodzonego Emmy choreografa, który połowicznie stoi za sukcesem słynnej formacji męskich striptizerów. Już czołówka serialu wygląda rewelacyjnie, a potem się okazuje, że mamy wspaniałą obsadę i fabułę opartą o prawdziwe wydarzenia.

Dowiadujemy się, że chippendalesów spopularyzował Somen Banerjee (w tej roli Kumail Nanjiani, znany z takich produkcji jak "I tak cię kocham", "Dolina Krzemowa", "Strefa mroku". Luareat nagrody Independent Spirit) - imigrant z Indii, który zafascynowany fenomenem Hugh Hefnera najpierw chciał otworzyć w Los Angeles klub karciany, w którym ludzie mieliby grać w tryktraka. O dziwo, pomysł nie wypala, ale dzięki wspólnikowi Paulowi Sniderowi (Dan Stevens) i jego żonie Dorothy Stratten (Nicola Peltz) wpada na pomysł, żeby założyć klub z tancerzami egzotycznymi, którzy będą tańczyć tylko dla kobiet. Bo to coś, czego nikt inny nie oferuje. Jak historia pokazuje - wypaliło rewelacyjnie. Mało jednak z nas wie, jak dramatyczne wydarzenia towarzyszyły narodzinom tej koncepcji. A Murray Bartlet jest tam fenomenalny jako choreograf, który wymyślił, że każdy z występów musi mieć inny układ taneczny, kostiumy i motyw przewodni.

Murray Bartlett jako Nick de NoiaMurray Bartlett jako Nick de Noia Welcome to Chippendales / Witamy w Chippendales / Disney + / Materiały prasowe

Co więcej, rola Nicka dostała się Bartlettowi też po warunkach, aktor ma bowiem spore doświadczenie z Broadwayu. W 2006 roku brał z Hugh Jackmanem brał udział w trasie promocyjnej musicalu "The Boy from Oz".

Bartlett wcześniej występował m.in. jako Oliver Spencer w "Seksie w wielkim mieście" czy w słynnych "Sąsiadach", czyli najdłużej nadawanej australijskiej telenoweli, w której zagrali bodaj wszyscy znani australijscy aktorzy i sławy (m.in. Kylie Minogue, wszyscy trzej bracia Hemsworth, czyli Chris, Liam i Luke). Co ciekawe, w 2022 roku ogłoszono, że kultowy serial, który ponoć pasjami oglądały księżna Diana i królowa matka, ma zejść po latach z anteny. Nagrano nawet epicki odcinek pożegnalny z udziałem Kylie Minogue, ale przed kasacją produkcję uratował ostatecznie Amazon.

Murray Bartlett urodził się 20 marca 1971 roku w Sydney. Aktorstwo studiował w Australia's National Institute of Dramatic Art (NIDA), co ciekawe, w tym samym czasie uczyła się też tam Cate Blanchett. Bartlett debiutował gościnnym występem w serialu "Latający doktorzy", pojawił się też w operze mydlanej "Zatoka serc". Jego przełomem na amerykańskim rynku była krótka przygoda właśnie z "Seksem w wielkim mieście". Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się też w "Córkach McLeoda". Potem grałw takich produkcjach jak "Tajemnica życia", "Wszystkie moje dzieci", "Ucieczka w kosmos", "Nekrolog", "Guiding Lught" czy kolejnym serialu HBO "Spojrzenia". W 2014 roku na łamach magazynu "Out" dokonał oficjalnego coming outu.

Po "Spojrzeniach" trzeba było trochę czekać na jego kolejną telewizyjną rolę, ale przewinął się przez "Iron Fist", w 2019 roku wystąpił w netfliksowych "Opowieściach z San Francisco". Potem był australijskim premierem w "Madam Secretary", a następny był już "Biały Lotos". Użytkownicy Apple TV mogą go też zobaczyć w serialu "Physical", w którym wciela się w Vinniego Greena, instruktora fitnessu. Ta sama platforma już zapowiada, że aktor pojawi się w najnowszej produkcji "Extrapolations". W obsadzie same gwiazdy: Meryl Streep, Sienna Miller, Kit Harington, David Schwimmer, Marion Cotillard, Tobey Maguire czy Edward Norton. Wszystko wskazuje na to, żę Bartlett już na stałe dołączył do hollywoodzkiego panteonu.

Więcej o: