Afera w programie "Kawa na ławę". Konrad Piasecki wyłączył mikrofony politykom. "Bulwersuje mnie to"

W niedzielnym wydaniu programu "Kawa na ławę" miała miejsce burzliwa dyskusja. Temat, który poróżnił polityków, dotyczył afery "willa plus". Choć prowadzący, Konrad Piasecki, kilkukrotnie próbował załagodzić sytuację, to ostatecznie został zmuszony do podjęcia drastycznych kroków. Jego decyzja wywołała w sieci spore kontrowersje.

Podczas niedzielnego spotkania w studio TVN24 doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy zaproszonymi politykami, Pawłem Jabłońskim i Robertem Biedroniem. Gdy dyskusja wymknęła się spod kontroli, a prowadzący program "Kawa na ławę", Konrad Piasecki, nie mógł uspokoić gości, zarządził wyłączenie im mikrofonów. W sieci zawrzało.

"Kawa na ławę". Burzliwa dyskusja w niedzielnym wydaniu programu

W niedzielnym wydaniu programu "Kawa na ławę", tj. 5 stycznia 2023 roku, było naprawdę gorąco. Podczas dyskusji na temat dotacji przyznawanych przez ministra edukacji narodowej, Przemysława Czarnka, na rzecz siedzib fundacji związanych z obozem władzy, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy dwoma politykami goszczącymi w studio. Po jednej stronie barykady znalazł się wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński, zaś po drugiej lider Nowej Lewicy, Rober Biedroń. Kłótnia mężczyzn sprawiła, że prowadzący kilkukrotnie musiał interweniować. — Paweł Jabłoński i Robert Biedroń milczą. Mówi Izabela Leszczyna — powiedział stanowczo Konrad Piasecki, chcąc, by głos zabrała reprezentantka Koalicji Obywatelskiej.

Niestety, gdy kobieta próbowała zabrać głos, każdorazowo któryś z polityków przerywał jej wypowiedź. W końcu prowadzący nie wytrzymał i zdecydował się na bardziej surowe kroki. — Zachowujecie się panowie w sposób nieprzyzwoity. Bulwersuje mnie to, że panowie przerywacie kobiecie — powiedział zdenerwowany dziennikarz i poprosił, aby wyłączono mikrofony kłócącym się politykom.

Zobacz wideo Co dalej z lex TVN?

Politycy nie pozostali obojętni na decyzję Piaseckiego. W sieci zawrzało 

Zarządzenie wyłączenia mikrofonów spotkało się z niepochlebnymi reakcjami ze strony polityków. Głos zabrał nawet rzecznik rządu, Paweł Bochenek, twierdząc, że wspomniane wydanie "Kawy na ławę" jest dowodem na to, iż telewizja TVN "ma niewiele wspólnego z bezstronnością i obiektywizmem". 

Pod tweetem posła pojawiły się odpowiedzi innych polityków.

Nie, wycisza tym, którzy chcą zagłuszyć wypowiedzi pozostałym 

— napisała Katarzyna Lubnauer. Podobnego zdania był również rzecznik PO, Jan Grabiec.

Albo rżnie pan głupa, albo nie ogląda TVP Info. Od 7 lat to robią 

— napisał. W ostrych słowach zareagowała również aktywistka, Magdalena Filiks. 

Darł gębę cały program, nie reagował na prośby, przerywał wszystkim łącznie z prowadzącym. Zajął 85 procent czasu antenowego - zwykły cwaniak i cham

— dodała dosadnie kobieta.

Również prowadzący postanowił ustosunkować się do zarzutów i na swoim profilu na Twitterze opublikował fragment programu, który wywołał kontrowersje. W krótkim opisie wyjaśnił, co skłoniło go do podjęcia takich kroków.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: