Widzowie "The Last of Us" hejtują Kathleen. Twierdzą, że z jej figurą by nie przetrwała, ale to nie koniec absurdów

Kathleen Coghlan, nowa postać wprowadzona do serialowego uniwersum "The Last of Us" już wzbudziła duże kontrowersje. Widzowie wytykają postaci jej wagę, przez którą według nich nie przetrwałaby apokalipsy i nie dałaby rady być dobrą przywódczynią. Jednak nie ta teoria jest najbardziej absurdalna.

W czwartym odcinku hitowego serialu HBO "The Last of Us" pojawiła się nowa, charyzmatyczna postać. Mowa o Kathleen, w którą wciela się Melanie Lynskey znana również z thrillera "Niebiańskie istoty" oraz seriali takich jak "Yellowjackets" czy "Candy". 

The Last of Us. Kim jest Kathleen Coghlan?

Kolejna odsłona podróży Joela i Ellie rozpoczyna się w aucie. Duet przemierza Stany Zjednoczone, aby dostać się do Wyoming, gdzie przebywa Tommy, brat głównego bohatera. Odcinek skupia się na pogłębieniu więzi między mężczyzną, który jakiś czas temu stracił córkę, a samotną nastolatką.

W trakcie podróży wędrowcy są zmuszeni zatrzymać się w Kansas City, gdzie wpadają w pułapkę Łowców. W grze nazwano tak uzbrojoną grupę ludzi, którzy stworzyli nowy ruch oporu niepowiązany ze Świetlikami. W serialu wątek jest znacznie bardziej rozbudowany.

Zobacz wideo "The Last of Us" - 4. odcinek przerażającej historii [ZWIASTUN]

Grupa walczy z organizacją FEDRA i jest bezwzględna w rządach sprawowanych nad przejętą strefą kwarantanny. Ma konkretną hierarchię i zasady, a jej głównym celem jest aktualnie niejaki Henry. Kilka razy wspomina o nim właśnie Kathleen, która jest przywódczynią nowo poznanej przez widzów grupy. Kobieta odnaleźć Henry'ego i najprawdopodobniej rozliczyć się z nim za śmierć swojego brata.

Serwis Screen Rant sugeruje, że postać może być wzorowana na growej Evie, która nie została pokazana na ekranie. Joel poznał jednak jej historię, dzięki znalezionemu listowi, w którym opisała swoje przejścia.

Wątek Łowców zapewne dość mocno odbije się na fabule serialu oraz będzie kontynuowany w piątym odcinku serialu. Ten zostanie wyemitowany na HBO wcześniej niż pozostałe ze względu na Super Bowl. Postać Kathleen od początku wzbudza kontrowersje.

Widzowie krytykują wygląd Kathleen Coghlan. Przeszkadza im jej... waga

Co ciekawe, to nie gra aktorki nie spodobała się oglądającym, nie mieli uwag również wobec sposobu prowadzenia i rozbudowywania postaci przez twórców. Za to zwrócili uwagę na jej... wygląd. 45-letniej aktorce zarzucają, że nie ma odpowiedniej figury na przetrwanie apokalipsy.

Jawny bodyshaming aktorka skomentowała w obszernym poście na Twitterze. Zaznaczyła, że to najczęściej kobiety są oceniane za wygląd, kiedy zajmują kierownicze stanowiska. Wytyka się im piskliwy głos, mówienie zbyt cicho lub za głośno, podkreśla okazywanie emocji lub zbytnią powściągliwość. Warto zauważyć w tym miejscu, że w poprzednim odcinku na ekranie pojawił się Bill, który był znacznie mniej wysportowany od swojego partnera i nikt nie podał tego do publicznej dyskusji.

Aktorka podkreśliła również, że siła jej postaci nie leży w wyglądzie, a strachu nie wzbudza umięśnioną sylwetką. Co swoją drogą jest znacznie trudniejszym wyzwaniem dla aktora i twórców produkcji.

To nie jest żadna "cool" osoba. Jest organizatorką. Wie, gdzie, kto i co jest, co potrafi. Zajmuje się planowaniem i wykonuje kilka zadań jednocześnie. To do niej należy ostatnie słowo. Byłam podekscytowana zagraniem kobiety, która w tak tragicznym momencie weszła w rolę, której nie planowała nigdy odegrać - tłumaczy Lynskey.

Jedną z krytykujących figurę wcielającej się w Kathleen aktorki jest modelka Adrianne Curry. Lynskey odpowiedziała jej dosadnie.

Gram osobę, która skrupulatnie zaplanowała i przeprowadziła obalenie FEDRY. Powinnam być MĄDRA, droga pani. Nie muszę być muskularna. Od tego mam pachołów - kwituje serialowa Kathleen.

Jednak to nadal nie koniec absurdalnych teorii snutych przez widzów "The Last of Us". Pojawiły się też osoby, które najprawdopodobniej na podstawie wyglądu (sic!) Lynskey obawiają się (sic!), że jej postać będzie kolejną próbą "przepchnięcia homoseksualnej propagady" w serialu.

Cóż. Jak widać w kwestii nauczenia się tolerancji, szacunku i zrozumienia dla drugiego człowieka mamy jako społeczeństwo jeszcze wiele do zrobienia.

Więcej o: