Początki "Tańca z Gwiazdami" sięgają 2005 roku, kiedy to program znalazł się w wiosennej ramówce TVN. W stacji doczekał się aż 13 edycji, w których udział wzięły największe osobistości ze świata show-biznesu. W 2011 roku format wstrzymano, a trzy lata później zadebiutował na antenie Polsatu. W marcu tego roku rozpoczęła się 27. odsłona tanecznego show. Przypomnijmy największe wpadki, które zapamiętali widzowie.
Choć można śmiało stwierdzić, że debiut "Tańca z Gwiazdami" na antenie Polsatu był udany, to jedna sytuacja nieco przyćmiła występy popularnych uczestników. Wszystko za sprawą wpadki, którą zaliczyła produkcja. Zanim prowadzący show, Krzysztof Ibisz, zdążył ogłosić wyniki głosowania, widzowie już wiedzieli, kto odpadł z premierowego odcinka. Okazało się, że nie tylko prezenter, ale i publiczność usłyszała informację przekazywaną przez osobę z reżyserki.
Podczas 20. Edycji tanecznego show niebezpieczną wpadkę zaliczyła również Dominika Gwit. Podczas jednego z występów, aktorka chciała zaprezentować na parkiecie swoje akrobatyczne umiejętności. Choć bez zarzutu wykonała gwiazdę, to niestety podczas lądowania niefortunnie upadła. Mimo iż sytuacja wyglądała groźnie, to nie przerwała występu. Po zakończeniu pokazu obróciła sytuację w żart.
W 24. edycji programu jedną z faworytek była piosenkarka, Sylwia Lipka. W jednym z odcinków artystka miała do wykonania skomplikowaną choreografię, a częścią show była ekspresowa zmiana kreacji. Pod spodniami, które miała dynamicznie zdjąć podczas występu, była sukienka. Niestety coś poszło nie tak i nie udało jej się pozbyć dolnej części garderoby, która już do końca uniemożliwiała jej swobodne ruchy. Internauci zauważyli również, że to nie jedyny fakap. Zdaniem wielu układ, który wykonała na scenie, był plagiatem choreografii pochodzącej z gry "Just Dance 2018".
Przygody ze spodniami, to dość częsty problem na parkiecie. Przekonał się o tym Tomasz Barański partnerujący Klaudii Halejcio podczas występu w 14. Edycji "Tańca z Gwiazdami". Gdy para tańczyła foxtrota, tancerzowi niespodziewanie pękły spodnie. Mimo to do końca zachował kamienną twarz i profesjonalnie poprowadził występ. Zdarzenie pewnie nie wyszłoby na jaw, gdyby nie juror, Michał Malitowski, który podczas wystawiania oceny, zwrócił uwagę na to zajście.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.