Program "Nasz Nowy Dom" zadebiutował na antenie Telewizji Polsat w 2013 roku. Od tamtej pory show cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów, którzy z zaciekawieniem śledzą prace ekipy remontowej. Niestety nie wszystkie nieruchomości należące do uczestników nadają się do renowacji.
Bohaterami jednego z odcinków programu "Nasz Nowy Dom" byli pan Grzegorz i jego syn, Kuba. Mężczyzna samotnie wychowywał syna po tym, jak jego żona zmarła na nowotwór płuc. Samotny ojciec zamieszkał wówczas w drewnianym domu położonym we wsi Mamino. Niestety warunki życia panujące w budynku nie nadawały się do tego, by przebywało w nim dziecko. Głównym problemem były nieszczelne okna oraz przeciekający dach. W pomieszczeniach panowała wilgoć, a w jednym z pokoi zapadła się nawet podłoga. Zrozpaczony brakiem funduszy na remont mężczyzna zgłosił się do programu.
Gdy Katarzyna Dowbor przybyła na miejsce była w szoku. Warunki panujące w pomieszczeniach były fatalne. Po wstępnym obejrzeniu stanu budynku musiała podjąć trudną decyzję. Prowadząca doszła do wniosku, że ekipa programu nie jest w stanie wyremontować domu w zaledwie pięć dni. — Ten dom nie nadaje się do remontu — stwierdziła ze smutkiem Dowbor, lecz po chwili przekazała panu Grzegorzowi inną, lecz tym razem radosną, nowinę.
Na terenie posesji znajdowała się stara stodoła, której stan techniczny był znacznie lepszy. Prowadząca wpadła na pomysł, by przeprowadzić remont pomieszczeń gospodarczych i zaadaptować je pod budynek mieszkalny. Uczestnikom programu spodobał się ten pomysł, w końcu nie mieli nic do stracenia. Fachowcy szybko zabrali się do pracy, wykonując kawał dobrej roboty. W zaledwie pięć dni stworzyli przytulny dom, w którym pan Grzegorz i jego syn Kuba mogli od razu zamieszkać.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.