Maja Hyży zaistniała w branży muzycznej dekadę temu. Po raz pierwszy zaprezentowała swoje wokalne umiejętności na dużej scenie podczas castingów do programu "X Factor", w którym wzięła udział w 2013 roku. Choć ostatecznie odpadła z show w półfinałowym odcinku, to nie zniknęła z show-biznesu i prężnie rozwija swoją karierę.
Maja Hyży udzieliła wywiadu Plotkowi, w którym podsumowała swoje osiągnięcia z minionych lat. Wokalistka przyznała, że po odpadnięciu z programu "X Factor" zainteresowanie jej osobą było naprawdę duże. Niestety wtedy nie potrafiła wykorzystać swoich pięciu minut i nie pokierowała odpowiednio swoją karierą. Choć dziś żałuje, to uważa, że wciąż ma czas i możliwości, by zaskoczyć słuchaczy. — Mam wrażenie, że ostatnie moje dwa lata są intensywne. W ciągu dziesięciu lat trochę za mało, jak na osobę, która uwielbia śpiewać i chciałaby dużo pokazać, dużo stworzyć muzycznie. Ale nigdy nie jest za późno. Mam nadzieję, że te dwa lata to dopiero początek i kolejne dziesięć będzie na maksa intensywnych, muzycznych — powiedziała Hyży w rozmowie.
Wokalistka opowiedziała również o swoich początkach w branży. Wspomniała, że za sprawą udziału w programie "X Factor" błyskawicznie zdobyła rzesze wiernych fanów, na których wsparcie i dobre słowo zawsze mogła liczyć. Piosenkarka szczerze przyznała, że swoich występów w show nie ocenia najlepiej. Wielu twierdziło, że nie pokazała potencjału swoich możliwości, bo nie chciała konkurować z ówczesnym mężem, Grzegorzem Hyży, który w tym czasie także był uczestnikiem programu. — Ja tam źle wypadłam. Ten mój śpiew był raczkujący i nie miałam doświadczenia. Stres po prostu zjadał mój wokal w 80 proc. Może jeden występ mogłabym sobie powtórzyć — powiedziała wokalistka.
W "X Factorze" Maja Hyży trafiła do grupy prowadzonej przez Kubę Wojewódzkiego. Choć juror w programie zachwalał swoją podopieczną, to po czasie krytykował jej występy i działalność w show-biznesie. Wokalistka przyznała, że niestety to, co pokazują kamery, jest zaledwie ułamkiem tego, co dzieje się naprawdę na planie produkcji. — Oj, są straszni. Byli straszni momentami — powiedziała krótko o jurorach.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.