Grał kultowego Herkulesa. Dziś uważa, że "Jezus głosowałby na Trumpa" Pamiętacie Kevina Sorbo?

Filmy i seriale opowiadające o przygodach Herkulesa są do dzisiaj wspominane przez masę fanów. Od premiery pierwszej produkcji minęło już 29 lat. Grający główną rolę Kevin Sorbo mocno się zmienił i to nie tylko ze względu na wygląd. Jak potoczyła się jego kariera?

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

W latach 90. chyba każdy widz znał "Herkulesa". Kultowe produkcje błyskawicznie zyskały miliony fanów na całym świecie. Wcielający się w główną rolę Kevin Sorbo był o krok od wielkiej kariery w show-biznesie, jednak nigdy nią nie został. Czym dziś zajmuje się odtwórca popularnego bohatera?

Zobacz wideo "Pierwsze kuszenie Chrystusa" - komedia z Jezusem-gejem na Netfliksie. Są protesty

Bankier, który został aktorem. Kevin Sorbo początkowo nie łączył przyszłości z kinem

Kevin Sorbo wyróżniał się na tle innych studentów marketingu i zarządzania z uniwersytetu w Moorhead swoją sylwetką. Mężczyzna mierzył 190 centymetrów wzrostu i miał nieprzeciętną muskulaturę. Aby zarobić na życie, często dorabiał jako model. Zagrał m.in. w filmiku promocyjnym alkoholi Jim Beam. Młody mężczyzna szybko został zauważony przez producentów seriali. Jego pierwszą rolą był udział w operze mydlanej "Santa Barbara". Gra w popularnej produkcji zaowocowała angażami w innych serialach i filmach

 

Sorbo próbował dostać się do serialu "Z archiwum X", czy produkcji o Supermenie, jednak twórcy zdecydowali się na innych aktorów. Artysta musiał więc czekać na swoją pierwszą przełomową rolę aż do 1994 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy stał się filmowym Herkulesem. Produkcja spodobała się widzom na tyle, że z biegiem lat powstało kolejnych kilka części sagi, a także odrębne twory powiązane z uniwersum, jak np. "Xena: wojownicza księżniczka".

Poglądy Sorbo przeszkodziły mu w rozwoju kariery. Herkules stał się bożym wojownikiem

Choć rola Herkulesa przyniosła mu dużą sławę, po zakończeniu produkcji Sorbo nie zagrał w wielu dużych produkcjach. Zamiast o głośnych rolach, media powiadamiały fanów o kontrowersyjnych poglądach aktora. Artysta uważa, że to właśnie przez nie, jego kariera stanęła w miejscu. - Zauważyłem to dosyć szybko, jakieś 10 lat temu. Zacząłem głośniej mówić o moich poglądach i to wystarczyło, żeby we mnie uderzyć - wspominał w rozmowie z Fox News.

 

Sorbo z rodziny luterańskiej i określa się jako "chrześcijanin bezdenominacyjny", czyli nienależący do żadnego konkretnego Kościoła. Co więcej, otwarcie mówi o swoich konserwatywnych poglądach politycznych. W jednym z wywiadów wyznał, że Jezus głosowałby na Trumpa. Wiele wywodów aktora pojawia się na jego Twitterze. Teksty o konspiracjach związanych ze szczepieniami na COVID-19, kłótnie z losowymi użytkownikami, czy częste wspieranie prawicy to powszechny obraz jego profilu.

 
Więcej o: