"Milionerzy". Zaryzykowała i odpowiedziała bez koła ratunkowego. "Chyba nie o to chodzi w tym pytaniu"

W 606 odcinku polskiej edycji "Milionerów" wzięła udział Natalia Adamczewska. Mieszkanka Krakowa, która pochodzi ze Świdnicy, pomimo trudnego początku, szła przez program jak burza. Udało jej się dojść do pytania za 125 tys. złotych. Zaryzykowała i odpowiedziała bez pomocy ostatniego koła ratunkowego.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Natalia Adamczewska wzięła udział w ostatnim odcinku popularnych "Milionerów". Początkowy stres szybko odszedł w niepamięć, a studentka zagwarantowała sobie wygraną w wysokości 40 tys. złotych. Zdecydowała się grać dalej, jednak pytanie o fabrykę "Łucznik" mocno ją zaskoczyło.

Zobacz wideo Pytania, które mocno zaskoczyły uczestników teleturnieju "Milionerzy". Odpowiedzielibyście na nie?

Chwiejny początek i duża doza opanowania. Drugie pytanie sprawiło problemy uczestniczce

Pierwsze pytania w "Milionerach" zwykle nie należą do najtrudniejszych. W ostatnim odcinku już druga kwestia sprawiła problemy Natalii. Które polskie miasto leży w historycznej krainie zwanej Rusią Czerwoną? Jak się okazało, geografia nie należała do najsilniejszych stron uczestniczki. Zdecydowała się na skorzystanie z koła ratunkowego. 

Wybrała "telefon do przyjaciela" i zadzwoniła do swojego chłopaka Bartka. Partner Natalii badał na studiach kultury wschodnie, jednak, jak sama przyznała, "jest słaby z geografii". Do wyboru mieli cztery odpowiedzi: A. Suwałki, B. Białystok, C. Siemiatycze, D. Rzeszów. Na szczęście wspólnymi siłami udało im się zaznaczyć poprawne miasto, którym okazał się Rzeszów.

Zaryzykowała i nie skorzystała z ostatniego koła ratunkowego. Odpadła z programu wygrywając 40 tysięcy

Po zawirowaniach przy drugim pytaniu Natalia brawurowo przechodziła kolejne etapy. Skorzystała z koła ratunkowego "pól na pół" grając o 20 tysięcy. Następnie poradziła sobie w grze o 40 i 75 tysięcy. Problemy pojawiły się, gdy Hubert Urbański zapytał ją o fabrykę łucznik. 

W radomskiej fabryce broni "Łucznik" od 1929 do 1939 roku produkowano 18 typów pojazdów, m.in. sportowych, wyścigowych i dla wojska. Były to:
A. samochody, B. motocykle, C. rowery, D. hulajnogi

- Mam maszynę do szycia "Łucznik" - przyznała Natalia - To chyba nie o to chodzi w tym pytaniu - skomentowała. Uczestniczka z miejsca odrzuciła odpowiedzi C i D. Z tego, co pamiętała, fabryka skupiała się na produkcji maszyn silnikowych. Zastanawiała się nad wyborem jednej z dwóch pierwszych opcji, jednak finalnie zdecydowała się na "B. motocykle". Nie chciała również skorzystać z ostatniego koła ratunkowego. 

Ryzyko nie opłaciło się uczestniczce. Poprawną odpowiedzią okazały się rowery. Hubert Urbański wytłumaczył, że w tym okresie fabryka przygotowywała m.in. pojazdy przeznaczone dla wojska. Były one wyposażone we wzmocnioną ramę, solidny bagażnik i uchwyt na karabin. - Doczytam sobie na pewno, bo to brzmi futurystycznie: wojskowy rower z uchwytem - skwitowała Natalia.

Więcej o: