Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Maria Romanek wzięła udział w 13. edycji "Milionerów". Emerytowana nauczycielka bez większych problemów radziła sobie z trudnymi pytaniami, dzięki czemu dotarła aż do finału. Tam, bez pomocy kół ratunkowych, wskazała poprawną odpowiedź i wygrała główną nagrodę. Pięć lat po premierze odcinka z pieniędzy nie zostało jej prawie nic.
Gdy pani Maria stanęła przed ostatnim pytaniem programu, Hubert Urbański zapytał ją, na co przeznaczyłaby potencjalną wygraną. Kobieta bez wahania odpowiedziała, że zostawiłaby sobie tylko 10% z nagrody i przeznaczyłaby ją na remont kuchni oraz wycieczkę do Gruzji. Resztę pieniędzy podzieliłaby pomiędzy bliskich i osoby potrzebujące. - Moje dzieci są mądre, zdrowe, mają fajnie, a są dzieci chore, biedne... - przerwała wzruszona kobieta - Ja też zajmuje się odnawianiem nagrobków na cmentarzu w Lesku. Nagrobków zabytkowych, pięknych, o które nikt nie dba - powiedziała.
Maria przeprosiła publikę i prowadzącego za swoje wzruszenie. Hubert Urbański podszedł do niej i mocno ją przytulił - Miło i poruszająco słuchać tego, co mówisz - podkreślił - A to jeszcze nie koniec! - zaznaczył. I rzeczywiście, finał programu przyniósł jeszcze więcej emocji. Uczestniczka poprawnie odpowiedziała na pytanie "Ile to jest 1111 razy 1111, jeśli 1 razy 1 to 1, a 11 razy 11 to 121?", zaznaczając odpowiedź B. 1 234 321. Tym sposobem Maria Romanek została drugą milionerką w historii programu.
Maria Romanek nie pojawia się zbyt często w mediach. Wiedzie spokojne życie na emeryturze w Bezmiechowie Dolnym, położonym koło Leska. Jej ostatnie wystąpienie w telewizji odbyło się kilka miesięcy po wygraniu głównej nagrody w "Milionerach". Kobieta została gościem "Dzień Dobry TVN". Prowadzący programu zapytali ją, na co przeznaczyła okrągły milion. Kobieta przyznała, że z nagrody nie zostało jej już prawie nic.
- Tak jak powiedziałam, sobie zostawiam tylko dziesięć procent. [...] - powiedziała kobieta - Chciałam dać więcej innym, część dałam swoim dzieciom, resztę na cele charytatywne, między innymi chłopcu, który potrzebował na przeszczep komórek macierzystych - podkreśliła. Większość nagrody przekazała fundacjom charytatywnym lub przelała na zbiórki dla potrzebujących. Z 10 proc., które zachowała dla siebie, spełniła marzenia, opisywane w teleturnieju - pojechała do Gruzji oraz wyremontowała kuchnię.