"Making a Murderer" to serial dokumentalny, który zadebiutował w grudniu 2015 roku. Opowiadał historię Stevena Avery'ego, który został wrobiony przez policję w zabójstwo, którego nie popełnił. Mężczyznę uznano za winnego i skazano na dożywocie. Po 18 latach w wiezieniu Avery został uniewinniony dzięki dokładnym badaniom DNA.
Jak donosi portal Variety, w 2018 roku Colborn złożył pozew przeciwko twórcom serialu, twierdząc, że przez produkcję stał się pośmiewiskiem na całym świecie. Oskarżył filmowców za zniekształcenie faktów, modyfikację zeznań oraz pominięcie kluczowych informacji, które niekorzystnie wpłynęły na jego wizerunek. Emerytowany policjant twierdzi, że został niesłusznie odebrany jako skorumpowany funkcjonariusz, który podłożył dowody przeciwko niewinnemu człowiekowi.
Colborn musiał wykazać, że filmowcy wiedzieli, że umieszczają nieprawdziwe informacje, co celowo zlekceważyli. W orzeczeniu sędzia Brett Ludwig zaznaczył, że policjant nie spełnił tego warunku.
Pierwsza poprawka nie gwarantuje osobie publicznej, którą jest Colborn, zachowania pozycji bohatera bez względu na okoliczności. Daje za to możliwość mediom postawienia takiego człowieka w znacznie mniej pochlebnym świetle - oświadczył sędzia.
Colborn znalazł aż 52 oddzielne przypadku rzekomego zniesławienia jego osoby w serialu. Sędzia podkreślił, że większość skarg dotyczyła "krytyki medialnej, która odnosiła się do oceny samego serialu".
Zaznaczył, że nie można wykazać, iż niektóre wypowiedzi w serialu dotyczyły konkretnie Colborna.
Gdyby taka krytyka biurokracji była traktowana jako zniesławienie, wolność słowa zostałaby zredukowana do wolności do chwalenia rządzących (...) Przedstawienie Colborna w serialu mogło mu nie przypaść do gustu, jednak to nie wystarczy do udowodnienia zniesławienia. (...) Gdyby media mogły przedstawiać osoby publiczne tylko z najlepszej strony, bylibyśmy krajem pełnym karykatur. Tak nisko jeszcze nie upadliśmy - dodał Ludwig.