Na planie "Sprawy dla reportera" doszło do awantury. Gość wyszedł ze studia. "Pan kpi i wyzywa"

W niedawnym odcinku "Sprawy dla reportera" doszło do awantury. W pewnym momencie jeden z gości po prostu spakował się i wyszedł ze studia. Mężczyzna stwierdził, że nie będzie przebywał w miejscu, w którym padają wyzwiska i kpiny.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" w studiu zawrzało od emocji. W pewnym momencie mecenas Piotr Kaszewiak nie wytrzymał przeciągającej się kłótni i wyszedł ze studia.

Zobacz wideo Nauczyciel, który lubi wyzwania. Teraz sprawdzi się w roli mentora w programie "Nastolatki rządzą kasą"

Kłótnia w "Sprawie dla reportera" Słowa prawnika wywołały prawdziwą burzę

Ostatni odcinek "Sprawy dla reportera" poświęcony był pani Marii. Kobieta od dłuższego czasu wynajmuje dom, który jest w opłakanym stanie. Właścicielka budynku zarzeka się, że poczyniła drobne naprawy, które pozwoliły lokatorce na dogodne życie. W rzeczywistości nie ma w nim bieżącej wody ani toalety. W 2018 roku umowa najmu zawiązana pomiędzy najemczynią a wynajmującą została wypowiedziana. Mimo to pani Maria do dziś mieszka w budynku. Kobieta nie chce opuszczać domu, ponieważ gmina, w której leży posiadłość, stwierdziła, że nie przysługuje jej żadne mieszkanie komunalne.

Jako pierwszy głos zabrał Piotr Ikonowicz, według którego nie można ot tak wypowiedzieć umowy najmu. Mężczyzna podkreślał, że lokatorzy mają swoje prawa i należy je respektować. Tadeusz Cymański również dołączył się do tego wywodu, dodając, iż każdy nabywca posiadłości z mieszkańcami jest zobowiązany do zapewnienia im innego lokum na własny koszt.

Z tym stanowiskiem nie zgodził się mecenas Piotr Kaszewiak. Prawnik zauważył, że pani Marię łączy z właścicielką domu wyłącznie umowa najmu, która została skutecznie rozwiązana. Te słowa wywołały burzę w studiu.

"Próbowałem przedrzeć się z prawdą". Prawnik wyszedł ze studia

Postawa Piotra Kaszewiaka zirytowała panią Marię oraz Piotra Ikonowicza. Oboje zaczęli przekrzykiwać mecenasa. W pewnym momencie sojusznik lokatorki wykrzyknął: "Ona nie jest dzikim lokatorem. Człowieku, sam jesteś dziki! No nie wyzywaj kobiety". Na reakcję prawnika nie trzeba było długo czekać. - Jak pan kpi i wyzywa, to uważam, że dla mnie dzisiaj miejsca tu nie będzie - odpowiedział zdenerwowany Kaszewiak - Dlatego przepraszam państwa serdecznie, że próbowałem przedrzeć się z prawdą, proszę słuchać tych, co najgłośniej krzyczą - powiedział, po czym spakował się i opuścił studio. 

Pod jego nieobecność głos zabrała mecenas Marta Wnuk, która stanęła w obronie Kaszewiaka. Kłótnia ciągnęła się przez najbliższe parę minut. W tym czasie prawnik wrócił do studia, jednak nie włączał się już w dyskusję. Nie przeszkodziło to jednak Marcie Wnuk. - Prawda jest taka, że pani Maria nie ma tytułu prawnego i trzeba tej kobiecie pomóc. - grzmiała mecenas - Niech pan poszuka rozwiązań, a nie pan mówi to, co chce usłyszeć - powiedziała do Ikonowicza. 

Kłótnia ciągnęłaby się w najlepsze, gdyby nie reakcja Elżbiety Jaworowicz. Prowadząca skierowała dyskusję w stronę obecnego w studiu chirurga Krzysztofa Bieleckiego. Tym samym przeszła z tematu praw pani Marii, do prośby o pomoc w leczeniu kobiety. Ten jednak zrugał Ikonowicza. - Piotrze, jeżeli mamy być ludźmi homo sapiens, my musimy umieć ze sobą rozmawiać - podkreślał lekarz.

 
Więcej o: