Serial TVP zaczyna się od sprzedaży dziewczyny do domu publicznego. Komentarze widzów? "Zapowiada się ciekawie

TVP pokazało nowy serial historyczny "Polowanie na ćmy". W pierwszym odcinku twórcy pokazali, jak w maju 1905 roku młoda i oczywiście urodziwa rewolucjonistka niespodziewanie zostaje wypuszczona z więzienia. Z przerażeniem odkrywa, że wykupił ją handlujący żywym towarem sutener Czarny - początkowo planuje ją wysłać do Argentyny. Dochodzi jednak do wniosku, że bardziej opłacalne będzie umieszczenie jej "na procent" w najbardziej luksusowym domu publicznym w Warszawie.

Serial "Polowanie na ćmy" oficjalnie zadebiutował na antenie TVP w niedzielę 19 marca 2023 roku. Powstał na podstawie książki Wacława Holewińskiego "Pogrom 1905", nic więc dziwnego, że pierwotnie miał nosić tytuł "Pogrom 1905. Miłość i hańba". Fabuła ma ukazać mało znane realia życia Polaków pod rosyjskimi zaborami, a w szczególności skupić się na kobietach, które walczą o wolność. Akcja rozpoczyna się w 1905 roku, kiedy to nastroje niepodległościowe coraz bardziej nabierają na sile. By uniknąć wybuchu powstania, szef carskiej Ochrany chce zastosować fortel i odwrócić uwagę opinii publicznej - w tym celu prowokuje w mieście zamieszki na tle obyczajowym.

Zobacz wideo Rafał Brzozowski opowiada o preselekcjach do Eurowizji i nagraniu dla TVP

Co sądzą widzowie po emisji pierwszego odcinka "Polowania na ćmy"?

Komentarze pod trailerem na profilu TVP brzmią w przytłaczającej większości tak samo: Zapowiada się ciekawie. Podobne uwagi pojawiały się jeszcze przed premierą serialu na początku marca. Tym razem, jeśli ktoś wykazuje się większą inwencją twórczą, to pochwały zbierają np. zdjęcia i kostiumy, ewentualnie obsada. Pojawiają się też sporadycznie uwagi, że odcinki są za krótkie.

Jedna z osób, która oczywiście zaznacza, że serial zapowiada się interesująco, wypatrzyła także pewien detal. Otóż pion scenografii w jednej ze scen użył na tyle współczesnej zastawy, że ta dostępna jest w szerokiej sprzedaży: "Zapowiada się ciekawie, co więcej na stole u rosyjskiego oficera i jego żony, zauważyłam taka samą zastawę do kawy, jaką mam w domu i której każdego dnia używam. Nie powiem, miło mi było".

Choć zdarzają się wyjątki i jakieś ślady dyskusji. Na uwagę "Bardzo wciągający, intrygujący. Kostiumy i fryzury... każda kobieta chciałaby mieć możliwość włożenia tej garderoby" znalazły się i takie odpowiedzi: "Banialuki", "Ja bym nie chciała takiej garderoby", "Moja żona by nie chciała".

Niektórzy zwracają uwagę, że produkcja zbyt przypomina "Dom pod dwoma orłami", bo pojawia się wielu członków obsady tamtej produkcji. Fabuła kojarzy się też z innym serialem: "Podobny do serialu <<Zniewolona>>", "Szczerze? Chowa się przy Domu pod dwoma orłami. Już pierwszy odcinek nie zrobił szału" - komentują widzowie.

Tylko pojedyncze komentarze wydają się krytyczne: "Mam dość przemocy i wojen", "Straszna rzeczywistość. Kobiety, które nie mogą godnie żyć. To nie dla mnie", "Bardzo przygnębia, na TVP seriale tylko o tematyce wojennej", "Już dość polityki. Zbyt dużo przemocy. Film nie napawa optymizmem", "Oczywiście będę oglądać, ale jestem już zmęczona niedzielnymi filmami pokazujacymi okrucieństwa, śmierć, ludzkie tragedie. Wiem, wiem to nasza historia, nigdy nie była pomyślna. <<Stulecie Winnych>>, <<Wojenne dziewczyny>>, <<Dom pod orłami>> itd. - może twórcy jakąś komedię by nakręcili, jakiś serial", "Taki sobie ten odcinek", "Wow nie robi". Tych jednak statystycznie jest mniej, bo przypomnijmy - na prawie 500 wpisów, większość z nich zapewnia, że produkcja "zapowiada się ciekawie".

"Polowanie na ćmy". Streszczenie pierwszego odcinka

Reżyserem produkcji jest Michał Rogalski, który zrealizował wcześniej takie produkcje hisotryczne jak: "Stulecie winnych", "Wojenne dziewczyny", "Ciotka Hitlera" czy "Czas Honoru". W obsadzie serialu wystąpili m.in. znana ze "Stulecia Winnych" Sonia Mietielica, Monika Krzywkowska ("39 i pół tygodnia"), a także Piotr Nerlewski ("Wojenne dziewczyny"). Pierwszy odcinek skupia się na zarysowaniu zdecydowanie skomplikowanej relacji pomiędzy trzema kobietami.

Sonia Mietlica wciela się w bohaterkę, którą sutener Czarny sprzedaje do domu publicznego Franciszki Szlimakowskiej (Monika Krzywkowska). Tam dziewczyna otrzymuje pracę i przydomek Yvette, ale noclegu musi szukać gdzie indziej. Udaje się do innego działacza niepodległościowego - Szczerba. To przyjaciel jej narzeczonego Józefa, z którym straciła kontakt, kiedy trafiła do aresztu. Nie wiadomo, co się z nim stało, Yvette postanawia zarobić pieniądze, by odnaleźć zakochanego.

Tego samego dnia niedaleko domu publicznego Szlimakowskiej dochodzi do wybuchu podłożonej przez PPS bomby. W domu Szczerby Yvette poznaje Marcela (Piotr Nerlewski) - kuriera, który dostarczał ładunek wybuchowy i został ranny w czasie eksplozji. Ich relacja okaże się później istotna.

Drugą osią narracyjną odcinka jest wątek Nastazji Juriny (Daria Polunina), która na te same wydarzenia patrzy z innej perspektywy. To Rosjanka z Petersburga, która do Warszawy przyjechała z mężem Jurinem, który służy jako funkcjonariusz w carskiej Ochranie. Małżeństwo zostało zaaranżowane po skandalu obyczajowym, a Nastazja czuje się obco zarówno w domu, jak i w samej Warszawie. Przed sfrustrowanym brakiem awansu (szef obarcza go winą za kolejny wybuch bomby w jego rewirze) i potomka mężem chowa się najczęściej w cerkwi. Tymczasem przez przypadek w sklepie Jurina wpada na Szlimakowską, co daje początek ich niejednoznacznej znajomości.

Aurelia Radecka Po udziale w "The Voice Kids" zaznała hejtu. Teraz chce "utrzeć nosa"

Kolejny ważny wątek rozgrywa się właśnie wokół właścicielki ekskluzywnego domu publicznego. Szlimakowska bardzo chce sprzedać swój przybytek i wyjechać do Biarritz. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że ten formalnie należy do jej męża, który porzucił ją przed latami i zniknął. Mimo skomplikowanego statusu prawnego nieruchomości znajduje się chętny kupiec - nim jednak dojdzie do jakiejś transakcji, swoje trzy grosze wtrąca Wiktor Grun. (Przemysław Stippa). Niby jest urzędnikiem, ale pokątnie zajmuje się ściąganiem haraczy razem z Czarnym (Marcin Sztabiński).

A jak to wszystko ma się do zapowiedzianego wcześniej fortelu i zamieszek na tle obyczajowym? Na tę kwestię rzucił na szczęście wcześniej wydawca książki "Pogrom 1905". "Pod koniec maja 1905 roku w Warszawie doszło do zagadkowych i do dzisiaj niewyjaśnionych zdarzeń: Żydzi, a chwilę później również Polacy, dokonali samosądu na prostytutkach i sutenerach, mordując kobiety lekkich obyczajów i ich <<opiekunów>>, dewastując i paląc domy publiczne. Wypadki te trwały zaledwie kilka dni, a ówczesne gazety określiły je mianem 'sądów doraźnych', dopatrując się w nich próby moralnego uzdrowienia 'zepsutej' atmosfery miasta" - tłumaczy w zapowiedzi powieści Holewińskiego.

Autor książki Wacław Holewiński widział już wcześniej serial TVP. To, co zobaczył, skomentował w mediach społecznościowych tak:

Widziałem wersję surową kilka miesięcy temu. Teraz to zupełnie inny, o niebo lepszy (ale tego się przecież spodziewałem) film. Jest więcej niż dobry, bez wątpienia budzi emocje. Czy może być coś dla filmu ważniejszego? Warszawa 1905 roku, mieszanina języków: polski, rosyjski, jidisz. Nieznany epizod z historii Warszawy. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć: takiego filmu w polskim kinie jeszcze nie było.
Więcej o: