Od początku roku znane serwisy streamingowe kasują kolejne produkcje, również te, na których kontynuację czekali fani. Netflix zrezygnował między innymi z serialu z Maciejem Musiałem "1899", animowanej "Korporacji konspiracji", "Singla w Nowym Yorku" z Neilem Patrickiem Harrisem czy "Bękarta z piekła rodem" i "Drogi do awansu".
Podobne zmiany widać również w ofercie HBO Max. W wyniku przetasowań w spółkach HBO i Warner Bros. z platformy zniknął "Westworld" oraz serial "Nierealne" i "Kroniki Gordity". Jak się okazuje, decyzje podejmowane przez gigantów streamingu silnie wpływają na wybory widzów.
Użytkownicy platform streamingowych coraz ostrożniej wybierają nowe tytuły do oglądania. Nie chcą angażować się w fabułę i życie postaci, mając świadomość, że mogą nie otrzymać kontynuacji historii. Jak donosi portal Variety, YouGov przeprowadziło sondę wśród amerykańskich widzów. Wyniki są zaskakujące.
Aż 48 procent badanych przyznało, że preferuje tzw. binge-watching, czyli oglądanie wielu odcinków serialu z rzędu. Jednak statystyka nie dotyczy produkcji, które dopiero się rozkręcają i mają na koncie jeden sezon. 46 procent ankietowanych wyznało, że zwykle lub zawsze czeka z oglądaniem aż do finału serialu. Ten model zawsze wybiera 25 procent grupy wiekowej 18-34, a czasami aż 34 procent.
Oznacza to, że serwisy streamingowe i ich użytkownicy zataczają błędne koła. Netflix ocenia potencjał serialu po miesiącu od premiery, jeśli oglądalność nie jest wystarczająca - nie inwestuje w kontynuację. Z kolei widzowie w dużej mierze nie sięgają po pierwsze sezony seriali, ponieważ nie chcą angażować się w historię, której zakończenia nigdy nie poznają.
31 procent osób, które wzięły udział w badaniu, deklaruje, że w samym 2022 roku skasowano jedną na trzy oglądane przez nich produkcje. Stąd aż 27 procent ankietowanych twierdzi, że niepokoi ich wizja kolejnej marnacji czasu. Z kolei 24 procent badanych chce uniknąć napięcia związanego z czekaniem na kolejny sezon serialu i ogładą je dopiero po emisji finału.
Wnioski nasuwają się same. Dopóki serwisy streamingowe nie zmienią taktyki oceniania potencjału publikowanych produkcji, widzowie powinni przemyśleć swoje przyzwyczajenia w oglądaniu seriali. Być może lepiej zafundować sobie małą dawkę napięcia związanego z oczekiwaniem na kolejny sezon ulubionej serii, niż w ogóle nie mieć okazji go obejrzeć.