Prowadził kultowy "Teleranek". Przez nałóg stracił posadę w TVP i dach nad głową

Pamiętacie kultowy program dla dzieci "Teleranek"? W latach 80. głównym prowadzącym show był Tadeusz Broś. Mimo licznych sukcesów, popularny dziennikarz wpadł w sidła nałogu, który zrujnował mu nie tylko karierę, ale i życie. Zmarł dzień przed swoimi 62. urodzinami.

Tadeusz Broś przez wiele lat był jedną z najpopularniejszych twarzy w Telewizji Polskiej. Dziennikarz prowadził liczne programy rozrywkowe, w tym kultowy "Teleranek". Gdy został zwolniony ze stacji, nie potrafił ułożyć sobie życia.

Zobacz wideo Maja Hyży jako jurorka w talent show? "Gdyby zrobili taki program dla dzieci, to mogłabym"

Był gwiazdą TVP. Tadeusz Broś prowadził liczne programy rozrywkowe

Choć Tadeusz Broś rozpoczął studia w krakowskiej szkole teatralnej, to nigdy ich nie ukończył. Już na pierwszym roku zadebiutował na ekranie w filmie "Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni" i postanowił skupić się na karierze, porzucając edukację. Wyjechał do Grudziądza, gdzie otrzymał posadę w Teatrze Ziemi Pomorskiej. Swoją pozycję w branży postanowił umocnić, podchodząc do egzaminu eksternistycznego, który zdał z powodzeniem, otrzymując tytuł aktora ze specjalizacją estradową.

Na swoim koncie miał również reżyserię widowiska dla najmłodszych "Żołnierskie Przygody Tomaszka Pogody". Niedługo później został zatrudniony w TVP, gdzie otrzymał program "Teleferie". Jednak widzowie zapamiętali go jako prowadzącego kultowy "Teleranek", w którym występował przez ponad dekadę.

To był program potęga. Mieliśmy półtorej godziny, oglądalność dochodziła do dziesięciu milionów. Oglądał mnie co czwarty Polak

opowiadał  Anicie Czupryn i Pawłowi Brzozowskiemu na potrzeby książki "Sorry Batory, czyli przypadki Pana Teleranka". W międzyczasie podjął studia zaoczne na łódzkiej filmówce, uzyskując uprawnienia do reżyserii telewizji. Realizował się również jako redaktor naczelny "Roweru Błażeja".

Nałóg zrujnował jego karierę. Ogłosił upadłość konsumencką i był bezdomny

Nie było tajemnicą, że Tadeusz Broś jest uzależniony od alkoholu. Niewielu zwracało uwagę na jego nałóg, dopóki nie zaczął on wpływać na jego profesjonalizm w pracy. W 2000 roku podczas nagrań reportażu do "Teleranka", dziennikarz spalił kabinę na statku "Batory". 

Pojechałem na statek służbowo. Na rejs barbórkowy. Zasnąłem pijany z papierosem w kabinie. Wszystko się spaliło 

wspominał nieszczęśliwe zdarzenie w książce. Jego występek nie umknął władzom TVP, które natychmiast wręczyły mu wypowiedzenie. Wszyscy widzieli, że nałóg go pogrąża, lecz nikt nie zdobył się na to, by mu pomóc. — Pijesz, bo nie masz innego pomysłu, jak sobie poradzić z czymś, co jest większe od ciebie. Nie zauważasz, kiedy przekraczasz próg, za którym kontrola nad twoim życiem przechodzi w obce ręce — mówił w "Newsweeku". 

Mimo prób wznowienia kariery, nikt nie chciał zatrudnić prezentera na stałe. Broś podejmował się różnych zajęć, by zarobić na życie. Był m.in. taksówkarzem, telemarketerem, a nawet stróżem nocnym na parkingu. Zarobki były tak niskie, że dziennikarz, jako pierwszy w Polsce, ogłosił upadłość konsumencką i wylądował na bruku, stając się bezdomnym. Po pewnym czasie pomocną dłoń okazał mu syn mieszkający w Londynie, który przez pewien czas wspierał go, przesyłając mu sto funtów na miesiąc. Niedługo później Broś zachorował na gruźlicę, zmagał się także z depresją. Zmarł samotnie 27 października 2011 roku zaledwie dzień przed swoimi 62. urodzinami.

 

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: