Pierwszy odcinek teleturnieju "Milionerzy" zadebiutował na antenie TVN we wrześniu 1999 roku. Choć pytanie za milion po raz pierwszy padło w 2000 roku, długo musieliśmy czekać na zwycięzcę, który z programu odszedł z najwyższą nagrodą. Pierwszy milion padł bowiem w 2010 roku. 28 marca pochodzący ze Szczecina Krzysztof Wójcik poprawnie odpowiedział na pytanie, na jakim instrumencie gra Czesław Mozil, i zdobył główną nagrodę. Po wygranej Hubert Urbański odtańczył nawet taniec radości. Jak zwycięstwo wpłynęło na jego życie i co dziś robi? Opowiedział m.in. w rozmowie z Plotkiem.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy brał udział w teleturnieju, miał 27 lat, był doktorantem na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Choć od wygranej minęło kilkanaście lat, on sam niewiele się zmienił. - Nie zmieniło się nic poza tym, że urosłem wszerz. Dobrze mi się żyje i staram się nie narzekać - przyznał w 2022 roku w rozmowie z Cezarym Wiśniewskim.
Na co przeznaczył wygraną w programie? Niektórzy tak wysokie wygrane wydają w mgnieniu oka. Krzysztof Wójcik do sprawy podszedł jednak z rozsądkiem. - Rodzice nauczyli mnie szacunku do pieniądza, że po pierwsze na pieniądze trzeba zapracować, a po drugie coś, co łatwo przyszło, może również łatwo pójść - podkreślał w programie "Uwaga!". - Nie przehulałem tego, nie wydałem na głupoty. Wiadomo, że trzeba było się pobawić, ale nie wsiadłem w samolot i nie przewaliłem wszystkiego w kasynie - zdradził. Wygraną przeznaczył na wkład do mieszkania, pomógł też rodzinie. Najwięcej wydał jednak na podróże, a jego ulubionym kierunkiem były Stany Zjednoczone. Co ciekawe, na jego konto wcale nie wpłynął milion złotych, a, jak sam podkreśla, "jedynie" 900 tysięcy.
Po udziale w "Milionerach", mężczyzna, za namową kolegi, zgłosił się do innego teleturnieju. Tym razem stanęło na "Postaw na milion". Z udziału w programie emitowanym na antenie TVP nic jednak nie wyszło. - Kolega z pracy bardzo chciał spróbować swoich sił. Przyjechaliśmy do Warszawy na casting i mieliśmy seryjnie odpowiadać na pytania, jeden za drugim. Jak wróciliśmy do Szczecina, to zadzwonili i powiedzieli, że nas nie przyjmą, bo za dobrze odpowiadaliśmy na pytania - przyznał w rozmowie z Plotkiem.
Krzysztof Wójcik wciąż mieszka w Szczecinie. Pracuje w firmie zajmującej się uzdatnianiem wody przemysłowej.