Program "Kuchenne rewolucje", z Magdą Gessler w roli prowadzącej, już od 13 lat jest nadawany na antenie stacji TVN i cieszy się ogromną popularnością wśród widzów. Tym razem restauratorka wybrała się do Wrocławia. To, co zastała w restauracji "Margaret", przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
W 4. odcinku 26. sezonu "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler pojechała do wrocławskiej restauracji "Margaret" prowadzonej przez pana Andrzeja i jego syna, Macieja, który pełni rolę szefa kuchni. Wizyta ekspertki już od początku wzbudzała wiele emocji. Po nieudanej kolacji, podczas której największym rozczarowaniem była potrawa z jelenia, który ostatecznie okazał się wieprzowiną, prowadząca zaprosiła na rozmowę właściciela lokalu, by ustalić plany dotyczące zmian jego knajpy. Następnie udała się na zaplecze, by zobaczyć kuchnię. Chaos i brud, który ujrzała, wprawił ją w osłupienie. — Pan nie oglądał "Kuchennych rewolucji"? Nie oglądał pan? No to co pan k***a mnie przyjmuje z czymś takim? Pana pogięło? — mówiła wyraźnie wzburzona prowadząca.
Emocje sięgały zenitu również podczas kolejnego spotkania z panem Andrzejem. Magda Gessler nie kryła targających nią emocji. Zarzuciła restauratorowi, że jego priorytetem są pieniądze i zyski, a nie dobro pracowników i klientów.—- Kasa się liczy. Andrzej, kasa. C***a będzie z kasy, rozumiesz? Albo ci się to w tej głowie zmieni, albo ja tutaj nic nie robię. Dla mnie podstawą jest szacunek do gościa i do pracownika. Jeśli go nie masz, to ja nie mam ochoty ci pomagać — powiedziała do mężczyzny. Mimo odmiennych zdań, ostatecznie doszli do porozumienia i ekspertka zdecydowała się pomóc przywrócić dobre imię tego miejsca.
Co prawda etap wprowadzania zmian przebiegał bez większych komplikacji, jednak do awantury doszło podczas przygotowań finałowej kolacji. — Proszę się nie popisywać. W 1980 r. to ja miałem 12 lat. Pani miała więcej. Może się zamienimy rolami — powiedział w pewnym momencie mężczyzna, odpowiadając na uwagi prowadzącej. Gessler szybko zareagowała, nie kryjąc oburzenia. — To jest coś nieprawdopodobnego. Jeszcze żaden mężczyzna mnie nie obraził, mówiąc, ile mam lat. Czy jestem starsza, czy jestem młodsza. Tutaj będą wszyscy zeznawać przeciwko mnie. Jak ja mam tu zostać? Jak ja mam tu zostać i wam pomóc? Niestety, ten człowiek sam się załatwił — powiedziała prowadząca.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.