Sławę przyniosła mu kultowa historia o ojcu fanatyku wędkarstwa. Ten krótki tekst został nawet zekranizowany, a później poza cieszącymi się uznaniem czytelników past o Patologu, Paulinie i psie czy Borach Tucholskich pojawiły się także książki. Dziś można ze spokojem powiedzieć, że Malcolm XD jest najpopularniejszym przedstawicielem nowego gatunku literackiego i właśnie stawia pierwsze kroki w świecie produkcji filmowej. Choć udzielił nam wywiadu wideo, to i tak nie pokazał twarzy. Rozmowy można posłuchać w poniższym nagraniu:
Dla ułatwienia załączamy także transkrypcję rozmowy.
Malcolm XD: Jestem twórcą, który zaczynał w internecie od publikowania krótkich tekstów literackich, które nazywa się potocznie pastami. Potem zacząłem publikować także książki. Do tej pory ukazały się trzy, albo trzy i pół książki - powiedzmy [Chodzi o powieści "Edukacja" i "Emigracja", zbiór past "Pastrami" i najkrótsze z nich wszystkich "Kroniki koronawirusowe", które były podstawą serialu audio - przyp. red.]. W ostatnim czasie zacząłem robić też seriale, a wcześniej zrobiłem film krótkometrażowy "Fanatyk".
XD: Nie była to praca mozolna, pracowało się wręcz przyjemnie i robiłem to z ekscytacją. Też byłem bardzo szczęśliwy, że to się w ogóle dzieje. To wyróżnienie dla autora, że jego książka jest przekuwana na film czy też serial. Myślę, że to głównie mi towarzyszyło.
XD: Na pewno spodobała mi się praca na planie. Lubię pisać scenariusze, lubię pisać książki, ale też lubię być na planie. Przy "Emigracji" miałem okazję przebywać na tym planie prawie cały czas - 50 dni zdjęciowych.
XD: Tak (śmiech). Może nie "nie popsuli", ale często jest tak, że aktorzy mają dużo dobrych rzeczy do dodania. Scenariusz jest punktem wyjścia do tego, co się dzieje na planie, ale aktorzy lubią troszeczkę sobie w ustach przekręcić na swoją modłę. Też niekoniecznie po to, żeby było im łatwiej, ale żeby to było spójne z ich wyobrażeniem postaci, żeby to ogólnie dobrze wyszło. Przy tym dopasowywaniu do siebie często się zmienia różne wyrazy, jakaś informacja zginie, a inna się pojawi. Wtedy zadaniem scenarzysty będącego na planie jest to, żeby mając pełny ogląd sytuacji oraz cały scenariusz w pamięci, dopilnować, żeby nie zniknęło w takim procesie nic, co jest jakoś istotne z punktu widzenia reszty materiału. Np. jakieś zdanie czy tam wyraz, które jest odniesieniem do czegoś, co dzieje się dwa odcinki później, a o czym ten aktor nie może wiedzieć, bo ma dwie sceny w odcinku trzecim, a to się dzieje w odcinku siódmym.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
XD: Zmieniliśmy sporo. Część rzeczy, która była w książce, wyleciała. Serial jest ograniczony objętościowo, więc musieliśmy wybrać, które wątki nie są aż tak istotne dla fabuły, żebyśmy się zmieścili w tym wszystkim. Ale też nieco dodaliśmy - ja jestem z tych zmian zadowolony. Zadowolony z tego, jak wyszło, ale i tego, że one w ogóle miały miejsce, bo też jest to dla mnie jako twórcy szansa.
Jeżeli chodzi o przemowę na squacie, ten przykład, który podałaś, ona została na pewno skrócona. Szczególnie że czyta się znacznie szybciej, niż się słucha. Jeśli chcielibyśmy to robić tak, że Malcolm stoi i to wszystko powtarza, co tam było napisane, a potem jeszcze dalibyśmy tam w przerwie przemowę Profesorka, jego adwersarza, która też jest długa, to byłoby mega nudne i zajęłoby połowę odcinka. Tutaj trzeba było to sprowadzić do meritum.
XD: Casting był bardzo skomplikowany - w dużej mierze z tego powodu, że mamy bardzo dużo aktorów. 160 jeżeli się nie mylę - coś w tych okolicach. Do tego 1000 statystów. I jeszcze wielu z tych aktorów jest z zagranicy, więc to nie jest tak, jak ma się film tylko z polską obsadą, że z każdym się można pięć razy spotkać. Tych spotkań jest mniej i po prostu trzeba wybierać dobrze, bo jak się popełni błąd i ktoś już przyleci do Polski na zdjęcia, to ciężko to naprawić i potem go odesłać. Nam się na szczęście nie zdarzyło, żebyśmy kogoś musieli odesłać ani też, żebyśmy się komuś nie spodobali i sobie pojechał.
Co do samego Tomka, to był duży i wspaniały przypadek. Tomek miał w czasie, kiedy nagrywaliśmy "Emigrację", grać w innej produkcji, więc nawet nie był na tych naszych pierwszych castingach. Potem tak się złożyło, że jemu ta produkcja spadła, my też mieliśmy swoje perturbacje, szukaliśmy cały czas tego głównego aktora. Choć w moim przekonaniu jest ich dwóch - Stomil czyli Michał Balicki - również jest głównym bohaterem, to absolutnie aktor pierwszoplanowy. I to była kwesta dosłownie dwóch dni. Nie wiem, czy to my od agentki Tomka, czy ona od nas się dowiedziała, że możemy się spotkać. Spotkaliśmy się po dwóch dniach, to był też dzień, kiedy się z Tomkiem się poznaliśmy właśnie w studio castingowym. Ta decyzja, że będzie Malcolmem zapadła jeszcze tego dnia, godzinę po naszym pierwszym spotkaniu. No, może dwie godziny po.
XD: W dużej mierze to była kwestia tego, że jak powiedział "Siema", to okazało się, że nie ma jednego zęba z powodów ortodontycznych. Dla nas to było takie dopełnienie jego wizerunku - myśleliśmy, że może po prostu w jakiejś takiej swadzie tego zęba stracił. Okazało się, że tak nie było, to były medyczne powody. Też mam nadzieję, że to nie jest jakaś tajemnica medyczna, ale pół serialu jest na ten temat, więc to jest chyba wiadome.
To był tak wspaniały wątek, a tego nie ma w książce. Jak pytasz, jakie były zmiany w porównaniu z książką: tego nigdy nie było w książce - zęba Stomila, który jest dla niego główną motywacją, żeby pojechać na emigrację. I trwa aż do ostatniej sceny.
XD: Wiele. Zdradzę, że ferma kapusty była robiona w dwóch różnych lokacjach. Jedna to była fabryka kapusty, czyli wszystkie wnętrza, gdzie między innymi mieści się niesławna suszarka do kapusty, którą czytelnicy mogą kojarzyć. Oraz osiedle domków i pole kapusty obok fabryki kapusty - tam się dzieje to wszystko, co się robi w polu: zbieranie itd. Stamtąd sobie tej kapusty zabraliśmy kilka ciężarówek na drugą lokację, czyli osiedle domków holenderskich. To kręciliśmy gdzie indziej. Ale tak, kapusty było dużo.
Zdradzę też, że została stworzona kapusta tak zwana butaforska [od określenia "butaforia" na rekwizyty używane w przedstawieniu teatralnym lub na planie filmowym - przyp. red.] czyli sztuczna - mniej niebezpieczna od kapusty prawdziwej. Bo prawdziwa kapusta jest dosyć ciężka, jak spadnie na głowę, to boli. My potrzebowaliśmy też takiej, której można używać do rzucania w aktorów. Albo, żeby nasi aktorzy mogli między sobą ją rzucać. To nie było tak, że my tam z namiotu w nich rzucaliśmy, jak coś poszło nie tak. Tylko oni między sobą rzucali. Więc to warzywo było istotnym elementem i mojej emigracji, i naszej produkcji.
XD: Tak, rzeczywiście krowy były myte na parkingu holenderskim. Był kręcony nieco gdzie indziej i krowy miały go uwiarygadniać. Krowy nie były przywiezione z Holandii. Zdradzę, że akurat tak się stało, że nieopodal żyły w gospodarstwie i stamtąd zostały przyprowadzone na plan. Najtrudniejsze realizacyjnie, jak mi się wydaje, to swoją drogą też się w UK dziejące, sceny z rikszami. Bo ciężko jest jeździć rikszami, co wiem z doświadczenia, a jeszcze trudniej po Londynie, gdzie jest bardzo duży ruch. Nawet przy planach zdjęciowych jest tak, że można go zablokować tylko na chwilę, potem trzeba tych ludzi i samochody puścić. Ich się zrobiły jakieś setki, bo nie mogli przejść przez ulicę, kiedy kręciliśmy, żeby nie znaleźć się w kadrze. To było bardzo, bardzo trudne.
XD: Ponad połowa jest prawdą. Myślę, że wszystkie takie ważne elementy: faktycznie byłem w UK, faktycznie jeździłem na rikszy, faktycznie byłem tam z przyjacielem, który nie nazywa się Stomil, ale się przyjaźnimy. Te postaci, które się tam pojawiają, też są w dużej mierze prawdziwe. Czasami jest tak, że kogoś przeniosę. Spotkam kogoś w pociągu i ta postać mi się spodoba i ją potem przenoszę gdzie indziej, coś jeszcze dodam. Dużo inspiracji czerpię ogólnie ze świata rzeczywistego.
XD: Przede wszystkim nam się razem dobre pracowało na planie, właśnie dlatego, że wcześniej kilka miesięcy razem siedzieliśmy w jednym pomieszczeniu, pisząc scenariusz. Nie było tak, że byliśmy tam zamknięci przez produkcję, bo powiedzieli, że nas wypuszczą dopiero, jak pod drzwiami wypchniemy scenariusz i tylko nam donosili jedzenie. Był to bardziej swobodny proces, pracowało się komfortowo. Spotykaliśmy się zazwyczaj na początku tygodnia i sobie przegadywaliśmy, co w danym odcinku będzie, dzieliliśmy się pracą, a potem się rozstawaliśmy i każdy pisał swoje. Potem spotykaliśmy się za jakiś czas znowu, przegadywaliśmy, to co kto napisał i ewentualnie nanosiliśmy poprawki - sobie nawzajem albo każdy swoje. Potem te części łączyliśmy, wygładzaliśmy przejścia i tak powstawała całość.
XD: A, to nie jest moja decyzja. Jest już książka - to jest wiadomość znana publicznie, że taka książka została wydana. Też biorąc pod uwagę, że mamy taką fajną zgraną ekipę, z którą zrobiliśmy "Emigrację", mam nadzieję, że "Edukacja" również powstanie, ale cierpliwie czekamy na tę pracę.
XD: Wydaje mi się, że Malcolm jest pewnym alter ego tego, kim jestem naprawdę. Gdybym zaczął tworzyć pod imieniem i nazwiskiem, gdybym się ujawnił, to moja twórczość byłaby zupełnie inna, bo mniej w niej by było Malcolma. Bo pisałbym jako ja. A tutaj nie mam takich ograniczeń. Też nie muszę się martwić moją zwykłą pracą, choć teraz głównie się zajmuję pisaniem. Przez lata wcześniejsze wykonywałem zupełnie inną pracę, wcale niezwiązaną ze środowiskiem kreatywnym. Więc dzięki temu nie musiałem się zastanawiać, co powiedzą moi przełożeni czy ktoś tam, na to, co ja tworzę w internecie. Tak już zostało i jestem z tego zadowolony. Nie jest to łatwe, jak to widzisz na tym wywiadzie, żeby się tak tego cały czas trzymać. Ale cały czas ten wysiłek podejmuję. A jak to się kiedyś po prostu wyłoży pod własne nogi, bo statystycznie kiedyś to się może stać, to już wtedy trudno.
XD: Powiedziałbym, że ludzie mają zazwyczaj o swoich własnych działaniach dobre wyobrażenie, czego nie robią. Weryfikujemy te wyobrażenia poprzez to, jak reagują na nie inni. Jeżeli to przełożymy na jakąś działalność artystyczną, na odbiór tego przez ludzi - oczywiście nie jest tak, że każda dobra praca artystyczna musi się spotkać z szeroką aprobatą, często jest zupełnie odwrotnie. Mamy świetne utwory, które docenia tylko garstka wybitnych znawców i mamy złe, które się rozchodzą szeroko - fakt, że przychodzi do mnie zupełnie poważne wydawnictwo W.A.B. - aż wymienię nazwę z uznania i z szacunku dla jego renomy - i proponuje mi wydanie książki, są z niej na tyle zadowoleni, żeby potem puścić wydanie drugie i trzecie, które, mam nadzieję, za jakiś czas się pojawi. W międzyczasie wyszło jeszcze "Pastrami" z zebranymi pastami, które wcześniej publikowałem w internecie - no to jest wyróżnienie i pewna weryfikacja, która przeszła moje własne wyobrażenia na ten awans. Bo ja sobie nie wyobrażałem, że tak będzie, że będę wydawał książki, a potem robił filmy i seriale.
XD: Nie, raczej nie. Jeżeli chodzi o pasty, to pisze je bardzo dużo osób, więc ta odpowiedzialność jakoś się rozmywa. I bardzo dobrze. Bo to działa tak: tworzysz dużo, a potem rynek to weryfikuje. Też się cieszę, że tak dużo osób to pisze. Jestem na różnych grupach, na których ludzie pokazują swoje pasty - sam tam raczej nie piszę, ale czytam, co piszą inni. To są fajne rzeczy, które też mnie inspirują. Też fajnie jest, że nawet jeśli te pasty nie rozchodzą się szeroko, to dla takiej osoby to jest możliwość wyrażenia siebie, jeżeli jej to sprawiło przyjemność, czy nawet jakieś głębsze przeżycia.
XD: Tak, tak. Nie mogę z oczywistych przyczyn zdradzić dlaczego, ale podróż może dlatego tak często znajduje się w mojej twórczości, że zawsze bardzo lubiłem tworzyć w drodze. To jest dobry moment na tworzenie, bo jest się wyjętym ze swojego normalnego życia. Powiedzmy, że jadę w delegację, więc nie ma mnie w biurze, nie muszę odwalić jakiejś roboty, która normalnie jest do zrobienia. Jak jeszcze się gdzieś jeździło po Europie, zanim wszedł w Unii ten roaming we wszystkich krajach, to nawet nie można było specjalnie zadzwonić ani siedzieć na internecie w telefonie, bo to było 300 zł za megabajt. Więc miał człowiek czas, żeby siedzieć i myśleć, a szczególnie w ogóle jak jedzie pociągiem, bo to dłuższa podróż. Albo jak czeka na samolot na lotnisku, to też zawsze ma z dwie godziny, a ja należę do tych ludzi, co zawsze przychodzą wcześniej na samolot, bo kilka razy miałem z tego powodu problemy, mam różne traumy. Więc zawsze mam dużo czasu, żeby posiedzieć i pomyśleć, i może nawet czasami napisać.
Premiera pierwszych dwóch odcinków "Emigracji XD" odbyła się 17 marca w serwisie CANAL+ online oraz na kanale CANAL+ Premium. Co tydzień pojawiać się będą kolejne epizody.