Choć ich pierwsze zawody często również nosiły znamiona artystycznych, decyzję o uczynieniu z aktorstwa sposobu na życie podjęli później. Jeszcze dłużej musieli czekać na role życia i światową popularność. Obecność niektórych aktorów na tej liście potrafi zaskoczyć.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na Gazeta.pl.
Znany z "Pulp Fiction" aktor początkowo zamierzał związać swoje życie z architekturą. Porzucił jednak dotychczasowe studia, gdy z powodzeniem wystartował w castingu do wystawianego na uczelni musicalu. Postawił wszystko na jedną kartę, ale choć jako aktor teatralny osiągał sukcesy i trafił na Broadway, na sukces w branży filmowej musiał długo poczekać. W 1994 nastąpił przełom - jako 40-latek Jackson otrzymał jedną z istotniejszych ról w najsłynniejszym filmie Quentina Tarantino. Postać Julesa Winnfielda napisano specjalnie dla niego. Fani reżysera mogą kojarzyć go z innej znanej produkcji, do której napisał scenariusz - "Prawdziwego romansu", gdzie zagrał Big Dona. Dziś grywa również w superprodukcjach z uniwersum Marvela i Gwiezdnych Wojen.
Rola Michaela Scotta w uwielbianym serialu komediowym "The Office" zapewniła mu światową rozpoznawalność, a także przyniosła mu statuetkę Złotego Globu w 2006 roku. Amerykańskiej produkcji nie od początku wróżono sukces, jednak przyjęcie propozycji zagrania w niej okazało się kluczową decyzją dla rozwoju kariery 43-letniego wówczas Carella. Dziś jest jednym z najbardziej lubianych komików, jednak nie ogranicza się wyłącznie do grania w serialach. Można go było oglądać na wielkim ekranie m.in w filmie Woody'ego Allena "Śmietanka towarzyska" czy w poważnej odsłonie w dramacie Felixa Van Groeningena "Mój piękny syn". Bywał także aktorem dubbingowym, użyczając głosu Burmistrzowi w animacji "Horton słyszy Ktosia" i Gru w "Jak ukraść Księżyc", a także późniejszych filmach o Minionkach.
Dziś jest nie tylko aktorką, ale też komiczką, piosenkarką i pisarką. Choć pobierała naukę na kierunkach artystycznych na Illinois State University i Cornell University, a w młodości grała w sztukach teatralnych, pierwszą główną rolę otrzymała dopiero w wieku 40 lat. Zagrała wówczas Christy Cummings w produkcji Christophera Guesta, mockumencie "Medal dla miss". Sławę przyniósł jej musicalowy serial "Glee", gdzie występowała jako Sue Sylvester. Wcześniej można ją było jednak wypatrzeć w kultowej komedii z końca lat 80. "Vice Versa", gdzie wcieliła się w panią Lindstrom. Co ciekawe, bywa również aktorką dubbingową. Użyczyła głosu jednej z ogrzyc w anglojęzycznej wersji "Shrek Forever".
Fani seriali z pewnością będą kojarzyć ją z obdarzoną dobrym poczuciem humoru Sookie St. James w "Gilmore Girls", jednak przepustką do grywania w produkcjach pokazywanych na wielkim ekranie okazała się jej współpraca z reżyserem Paulem Feigiem. Gdy zaproponował jej rolę w "Druhnach" z 2011 roku, aktorka miała 41 lat. Później zagrała w jego innych znanych produkcjach - "The Heat", komedii "Agentka" czy nowej adaptacji "Pogromców duchów" z żeńskim składem w rolach głównych.
Rickman początkowo był dobrze prosperującym grafikiem. Zajmował się kaligrafią i malarstwem akwarelowym, a z przyjaciółmi ze studiów otworzył studio graficzne Graphiti. Później stwierdził, że chce związać przyszłość z aktorstwem - kształcił się na The Royal Academy of Dramatic Art w Londynie i był członkiem Royal Shakespeare Company, a pod koniec lat 80. grał w broadwayowskich musicalach. Na sukcesy musiał jednak długo poczekać. Choć dziś jest kojarzony głównie z rolą profesora Snape'a w serii o Harrym Potterze, sukces w branży odniósł lata przed powstaniem pierwszej adaptacji książek J.K. Rowling. Wszystko dzięki kinu akcji - "Szklanej Pułapce" z 1988 roku, gdzie wcielił się w Hansa Grubera. Niektórzy sądzą, że sława - choć przyszła późno - zawsze była mu pisana. Wszystko za sprawą charakterystycznego, głębokiego głosu, którego źródła doszukiwano się w specyficznym kształcie jego szczęki.
Dziś bez Freemana wielu kinomanów nie wyobraża sobie branży filmowej. Aktor odniósł w niej jednak sukces stosunkowo późno - gdy otrzymał angaże w znanych produkcjach, był już po pięćdziesiątce. Zanim zaczął dostawać role uduchowionych mędrców, dorabiał jako tancerz, a w latach 60. był członkiem grupy Opera Ring. Pod koniec dekady zaczął otrzymywać role w musicalach, a w telewizji pojawił się dzięki operze mydlanej "Inny Świat". Później role drugoplanowe w poważnych produkcjach zredefiniowały kształt jego kariery. "Wożąc panią Daisy", "Skazani na Shawshank" i "Siedem" zapewniły mu ugruntowaną pozycję w historii kina, choć lata młodości miał już za sobą. Wielokrotnie wcielał się też w narratora znanych filmów, m.in. w "Wojnie Światów". Na koncie ma zarówno Oscara, jak i Złoty Glob.