Ci aktorzy czekali na sławę latami. Alan Rickman i Morgan Freeman zdobyli ją po 50. roku życia

Zagrali w jednych z najważniejszych produkcji w historii kina, popularnych serialach czy też użyczali głosu znanym animowanym bohaterom. Na przełomowe role czekali jednak latami. Upływ czasu ich nie zniechęcił - ci aktorzy i aktorki w drugiej połowie życia dostali szansę, by pokazać swój talent na wielkim ekranie. Niektórzy zdobywali doświadczenie na Broadwayu, inni początkowo obierali inną ścieżkę.

Choć ich pierwsze zawody często również nosiły znamiona artystycznych, decyzję o uczynieniu z aktorstwa sposobu na życie podjęli później. Jeszcze dłużej musieli czekać na role życia i światową popularność. Obecność niektórych aktorów na tej liście potrafi zaskoczyć.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na Gazeta.pl.

Zobacz wideo Liam Neeson też późno odniósł sukces

Samuel L. Jackson

Znany z "Pulp Fiction" aktor początkowo zamierzał związać swoje życie z architekturą. Porzucił jednak dotychczasowe studia, gdy z powodzeniem wystartował w castingu do wystawianego na uczelni musicalu. Postawił wszystko na jedną kartę, ale choć jako aktor teatralny osiągał sukcesy i trafił na Broadway, na sukces w branży filmowej musiał długo poczekać. W 1994 nastąpił przełom - jako 40-latek Jackson otrzymał jedną z istotniejszych ról w najsłynniejszym filmie Quentina Tarantino. Postać Julesa Winnfielda napisano specjalnie dla niego. Fani reżysera mogą kojarzyć go z innej znanej produkcji, do której napisał scenariusz - "Prawdziwego romansu", gdzie zagrał Big Dona. Dziś grywa również w superprodukcjach z uniwersum Marvela i Gwiezdnych Wojen.

Steve Carell

Rola Michaela Scotta w uwielbianym serialu komediowym "The Office" zapewniła mu światową rozpoznawalność, a także przyniosła mu statuetkę Złotego Globu w 2006 roku. Amerykańskiej produkcji nie od początku wróżono sukces, jednak przyjęcie propozycji zagrania w niej okazało się kluczową decyzją dla rozwoju kariery 43-letniego wówczas Carella. Dziś jest jednym z najbardziej lubianych komików, jednak nie ogranicza się wyłącznie do grania w serialach. Można go było oglądać na wielkim ekranie m.in w filmie Woody'ego Allena "Śmietanka towarzyska" czy w poważnej odsłonie w dramacie Felixa Van Groeningena "Mój piękny syn". Bywał także aktorem dubbingowym, użyczając głosu Burmistrzowi w animacji "Horton słyszy Ktosia" i Gru w "Jak ukraść Księżyc", a także późniejszych filmach o Minionkach.

 

Jane Lynch

Dziś jest nie tylko aktorką, ale też komiczką, piosenkarką i pisarką. Choć pobierała naukę na kierunkach artystycznych na Illinois State University i Cornell University, a w młodości grała w sztukach teatralnych, pierwszą główną rolę otrzymała dopiero w wieku 40 lat. Zagrała wówczas Christy Cummings w produkcji Christophera Guesta, mockumencie "Medal dla miss". Sławę przyniósł jej musicalowy serial "Glee", gdzie występowała jako Sue Sylvester. Wcześniej można ją było jednak wypatrzeć w kultowej komedii z końca lat 80. "Vice Versa", gdzie wcieliła się w panią Lindstrom. Co ciekawe, bywa również aktorką dubbingową. Użyczyła głosu jednej z ogrzyc w anglojęzycznej wersji "Shrek Forever".

 

Melissa McCarthy

Fani seriali z pewnością będą kojarzyć ją z obdarzoną dobrym poczuciem humoru Sookie St. James w "Gilmore Girls", jednak przepustką do grywania w produkcjach pokazywanych na wielkim ekranie okazała się jej współpraca z reżyserem Paulem Feigiem. Gdy zaproponował jej rolę w "Druhnach" z 2011 roku, aktorka miała 41 lat. Później zagrała w jego innych znanych produkcjach - "The Heat", komedii "Agentka" czy nowej adaptacji "Pogromców duchów" z żeńskim składem w rolach głównych.

 

Alan Rickman

Rickman początkowo był dobrze prosperującym grafikiem. Zajmował się kaligrafią i malarstwem akwarelowym, a z przyjaciółmi ze studiów otworzył studio graficzne Graphiti. Później stwierdził, że chce związać przyszłość z aktorstwem - kształcił się na The Royal Academy of Dramatic Art w Londynie i był członkiem Royal Shakespeare Company, a pod koniec lat 80. grał w broadwayowskich musicalach. Na sukcesy musiał jednak długo poczekać. Choć dziś jest kojarzony głównie z rolą profesora Snape'a w serii o Harrym Potterze, sukces w branży odniósł lata przed powstaniem pierwszej adaptacji książek J.K. Rowling. Wszystko dzięki kinu akcji - "Szklanej Pułapce" z 1988 roku, gdzie wcielił się w Hansa Grubera. Niektórzy sądzą, że sława - choć przyszła późno - zawsze była mu pisana. Wszystko za sprawą charakterystycznego, głębokiego głosu, którego źródła doszukiwano się w specyficznym kształcie jego szczęki.

Morgan Freeman

Dziś bez Freemana wielu kinomanów nie wyobraża sobie branży filmowej. Aktor odniósł w niej jednak sukces stosunkowo późno - gdy otrzymał angaże w znanych produkcjach, był już po pięćdziesiątce. Zanim zaczął dostawać role uduchowionych mędrców, dorabiał jako tancerz, a w latach 60. był członkiem grupy Opera Ring. Pod koniec dekady zaczął otrzymywać role w musicalach, a w telewizji pojawił się dzięki operze mydlanej "Inny Świat". Później role drugoplanowe w poważnych produkcjach zredefiniowały kształt jego kariery. "Wożąc panią Daisy", "Skazani na Shawshank" i "Siedem" zapewniły mu ugruntowaną pozycję w historii kina, choć lata młodości miał już za sobą. Wielokrotnie wcielał się też w narratora znanych filmów, m.in. w "Wojnie Światów". Na koncie ma zarówno Oscara, jak i Złoty Glob.

Więcej o: