Fabuła filmu "Bezdech" przedstawia się następująco: Roxana zakochuje się opętańczo w Pascalu, który jest mistrzem swobodnego nurkowania. Ten powoli wprowadza ją w tajniki tego śmiertelnie niebezpiecznego sportu, który z czasem staje się jej wielką namiętnością. Śladem ukochanego chce bić kolejne rekordy i wspólnie biorą udział w skrajnie ryzykownych zawodach organizowanych w różnych zakątkach globu. Roxanie idzie doskonale - pokonuje kolejne granice i deklasuje konkurencję. Jest przy tym "całkowicie pochłonięta przez ten namiętny romans". "Lecz do czego ją to doprowadzi?" - czytamy w oficjalnym streszczeniu produkcji, którą w Polsce można oglądać od 9 września 2022 roku.
Znany francuski nurek Francisco "Pipín" Ferreras nie jest zadowolony z wydźwięku filmu "Bezdech" i złożył w sądzie pozew przeciwko Netfliksowi. Jak donosi "Entertainment Today" w pozwie oskarża platformę streamingową, firmę producencką Nolita Cinéma oraz scenarzystę i reżysera David M. Rosenthal za zniesławienie i naruszenie prywatności.
Sportowiec uważa, że "Bezdech" zawiera zawoalowane doniesienia o wydarzeniach i okolicznościach tragicznej śmierci jego żony w 2002 roku. Bijąca rekordy w swobodnym nurkowaniu Audrey Mestre zginęła w Republice Dominikany, kiedy próbowała zejść na głębokość 171 metrów. Nie zadziałał balon powietrzny, który miał ją szybko wynieść na powierzchnię wody - miała wtedy 28 lat.
"Bezdech" na Netfliksie pojawił się we wrześniu 2022 roku i przez pierwsze dwa tygodnie po premierze był jednym z najczęściej oglądanych nieanglojęzycznych tytułów platformy. Sęk w tym, że pokazuje relację głównych bohaterów jako związek burzliwy i toksyczny. Pascal jest zazdrosny o sukcesy partnerki i trudno mu się pogodzić z tym, że radzi sobie lepiej od niego. Na wyobraźnię widzów na pewno też działa informacja, że fabuła oparta została na prawdziwych zdarzeniach. Co więcej, w jednej ze scen erotycznych Pascal poddusza Roxanę, a później okazuje się, że oboje są sobie niewierni, co prowadzi do konfrontacji przed fatalnym w skutkach zanurzeniem.
Jeszcze gorzej wygląda scena, w której Pascal sprawdza coś przy zbiorniku powietrza Roxany chwilę przed jej zejściem pod wodę, choć sprzęt był już wcześniej sprawdzany. Czuć mocną sugestię, że w ten sposób przeprowadził sabotaż, żeby Roxana nie miała wystarczająco dużo powietrza, by się wynurzyć.
W pozwie Ferrasa można doczytać, że twórcy "Bezdechu" postanowili celowo go zniesławić dla lepszego efektu dramatycznego i pokazują w swojej produkcji, że zamordował Audrey sabotażując sprzęt, który miał jej pomóc się wynurzyć. W pozwie zaznacza, że "w rzeczywistości śmierć Audrey była wypadkiem, a Ferras ryzykował własne życie, na próżno próbując ją uratować". Nurek zarzuca filmowcom, że choć próbują zasłaniać się formułką o tym, że historia jest fikcyjna, to jednocześnie widać uderzające podobieństwo pomiędzy filmem a jego życiem.
Podkreśla, że bardzo sugerujący jego winę jest też manewr z umieszczeniem na końcu zdjęcia Audrey i ogólnikowym odniesieniem do okoliczności jej śmierci. Ferras zarzuca filmowcom, że się z nim nie skontaktowali, a poza tym oburza go sugestia, że żona miała go zdradzać - "Audrey była aniołem" podkreśla nurek. Nurek domaga się między innymi tego, by z filmu usunięto wszystko, co sugeruje, że zabił żonę.
Niedługo po wypadku ukazał się film dokumentalny, w którym twórcy wypowiadali się krytycznie wobec Ferrasa i podkreślali, że podczas nurkowania nie zadbano odpowiednio o procedury bezpieczeństwa. Były partner biznesowy nurka, Carlos Serra, wydał z kolei książkę, w której potępiał Ferrasa i obwiniał go o śmierć Audrey.
Nurek nieodmiennie utrzymuje, że to był nieszczęśliwy wypadek i także napisał własną książkę o tym zajściu, planuje wypuścić też film dokumentalny. Co więcej, na pewnym etapie James Cameron chciał sfilmować tę historię i współpracował nad nią z Francisco "Pipínem" Ferrerasem, w branży plotkowano, że Audrey ma zagrać Jennifer Lawrence.
Reżyser David M. Rosenthal przekazał z kolei w wywiadzie z "Variety", że "Bezdech" został skonsultowany z prawnikami jeszcze zanim trafił do produkcji, więc wydaje się, że Ferras niewiele ugra w sądzie. - To fikcyjna opowieść oparta na wydarzeniach, które opinii publicznej były dobrze znane choćby za pośrednictwem artykułów, filmów dokumentalnych czy książek. Stworzyłem fikcyjną opowieść z fikcyjnymi postaciami. Jestem pewny, że Ferras próbuje po prostu coś dla siebie ugrać i wyciągnąć pieniądze od Netfliksa - czytamy w jego wypowiedzi.