Streamingowy gigant pozwany. Netflix oberwał za stary odcinek sitcomu. "Mizoginia i dyskryminacja"

Choć kontrowersyjny odcinek popularnego serialu komediowego wyemitowano 15 lat temu, w ostatnich dniach pochodzący z Indii aktywista i analityk polityczny Mithun Vijay Kumar dopatrzył się w nim krzywdzących treści. Nie zamierzając siedzieć bezczynnie, postanowił wytoczyć proces popularnej platformie streamingowej, za pośrednictwem której można oglądać wszystkie sezony "Teorii Wielkiego Podrywu".

Serial Chucka Lorre i Billa Prady’ego zadebiutował w 2007 roku i był nadawany aż do 2019. Łącznie powstało 279 odcinków show składających się na 12 sezonów. W Stanach Zjednoczonych emitowała go stacja CBS, w Polsce - Comedy Central. Dziś "Teorię Wielkiego Podrywu", podobnie jak inne znane seriale, można oglądać za pośrednictwem Netfliksa. Popularna platforma streamingowa może mieć jednak z tego powodu spore problemy. Została pozwana za udostępnienie problematycznego odcinka sprzed 15 lat.

Gwiazdy Bollywood na celowniku

Serwis Economic Times donosi, że progresywny konserwatysta i felietonista Mithun Vijay Kumar zwrócił uwagę na używane przez bohaterów sitcomu obelżywe słownictwo odnoszące się do indyjskich aktorek, które jego zdaniem niedopuszczalne. W pierwszym odcinku drugiego sezonu z 2008 roku Sheldon Cooper (Jim Parsons) i Raj Koothrapalli (grany przez Kunala Nayyara) dyskutują o urodzie gwiazd Bollywood. Pierwszy jest fanem Aishwaryi Rai, drugi z kolei - Madhuri Dixit, znanej m.in. z "Hum Aapke Hai Kaun".

Zobacz wideo
Aishwarya Rai to Madhuri Dixit dla biedaków.

- stwierdza Sheldon.

Aishwarya Rai to bogini. Madhuri Dixit to przy niej trędowata prostytutka.

- odpowiada Koothrapalli, po czym Cooper komentuje, że Raj "nie ma pojęcia o indyjskim kinie", choć bohater pochodzi z Indii. Kontrowersyjny fragment można obejrzeć poniżej.

 

"Całkowicie niedopuszczalne"

Aktywista, który sam jest fanem Dixit, zwrócił uwagę, że słowa Raja były nie tylko obraźliwe, ale wręcz ocierające się o zniesławienie. W uzasadnieniu napisał również, że "takie komentarze cuchną mizoginią i utrwalają krzywdzące stereotypy wobec kobiet". Jego zdaniem dialog jest "pozbawiony wrażliwości, promujący seksizm i mizoginię, co jest całkowicie niedopuszczalne". Pozwał platformę, domagając się usunięcia odcinka, choć Netflix nie był zaangażowany w produkcję serialu. 

Mój klient jest głęboko zaniepokojony negatywnym wpływem, jaki takie treści mogą mieć na społeczeństwo, w szczególności utrwalaniem szkodliwych stereotypów i dyskryminacją kobiet

- mówił adwokat mężczyzny. Netflix nie odniósł się jeszcze do tej sprawy, nagłośniły ją jednak indyjskie media, m.in. DNA India.

Więcej o: