W programie "Kropka nad i" nie brakuje emocji czy awantur. Często zdarza się, że dyskusja z politykami przybiera gwałtowny obrót. Monika Olejnik słynie z ostrej postawy wobec swoich gości, a widzowie zdają się już przyzwyczajeni do tego, że rozmowom daleko do spokojnej wymiany zdań. 29 marca tematem wieczoru był protest rolników przeciwko masowemu importowi zboża z Ukrainy, wspomniano też o Trybunale Konstytucyjnym.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gośćmi w TVN24 byli Paweł Kowal z KO i Artur Soboń z PiS. Dyskusja rozpoczęła się od pytania o to, dlaczego minister Henryk Kowalczyk w czerwcu 2022 roku namawiał rolników, by nie sprzedawali zboża. W trakcie rozmowy Monika Olejnik kilkukrotnie musiała zwracać na siebie uwagę Artura Sobonia, który wielokrotnie próbował uciec od tematu. – Pan premier Kowalczyk przedstawił swoje propozycje i rozumiem, że dzisiaj jest tylko kwestia tego, aby je spisać i podsumować, aby wszyscy rozeszli się do domów z ustaleniami... – stwierdził w pewnym momencie, nie reagując na dopytywanie prowadzącej. – Czy pan słyszy moje pytanie? Czy u państwa nie ma odpowiedzialności politycznej za słowa? – stwierdziła zirytowana Monika Olejnik. Artur Soboń skwitował jedynie, że odpowiedzialność polityków Polacy ocenią w wyborach, a nie w studiu TVN24.
W programie poruszono też temat Trybunału Konstytucyjnego, funduszu KPO i Komisji Europejskiej, a w pewnym momencie rozmowa zeszła na… wykształcenie Jarosława Kaczyńskiego, Julii Przyłębskiej i Andrzeja Dudy. Wcześniej wspomniano wywiad prezesa PiS, który bronił prezeski Trybunału Konstytucyjnego. Artur Soboń zauważył, że Jarosław Kaczyński jest doktorem prawa. Monika Olejnik skwitowała, że Julia Przyłębska ma tytuł magistra. Gdy spytała polityka PiS o Andrzeja Dudę, ten jednak nie odpowiedział. – Czy ja jestem niewidzialna i niesłyszalna? – spytała wyraźnie już zirytowana Olejnik.
Gdy do wymiany zdań włączył się Paweł Kowal, stwierdzając, że "nie mamy dziś w Polsce sądu konstytucyjnego", a prezes PiS pozostaje w prywatnych relacjach z kierującą Trybunałem Konstytucyjnym, Artur Soboń również nie krył irytacji. – Jasne, jasne. Zwariowaliście, ale OK – skwitował.