Uważali, że Marek Perepeczko jest "za ładny" na Janosika. Mieli innego aktora na jego miejsce

Marek Perepeczko to dla całych pokoleń widzów idealne wcielenie serialowego Janosika. Rola przylgnęła do aktora tak bardzo, że przez lata był wręcz jej zakładnikiem. O dziwo, twórcy już po tym, jak Perepeczko wstępnie został wybrany do zagrania tej postaci, chcieli go zwolnić i już nawet mieli na jego miejsce zastępstwo.

Marek Perepeczko urodził się 3 kwietnia 1942 w Warszawie i był bardzo chorowitym dzieckiem. Choć już jako nastolatek górował nad rówieśnikami wzrostem (miał 190 cm wzrostu), to był bardzo nieśmiały. Za namową ojca zajął się sportem - zaczynał w klubie wioślarskim, potem trenował koszykówkę. Poza tym ćwiczył też sztuki walki, pływanie, interesował się kulturystyką i podnoszeniem ciężarów - wróżono mu wręcz karierę w tym kierunku. On jednak najpierw chciał być architektem, a potem zdecydował się na aktorstwo.

Zobacz wideo Najtrudniejsza scena intymna dla Cezarego Pazury? "Ta pierwsza"[Popkultura]

Uważali, że jest "za ładny" na Janosika. Chcieli go wyrzucić przez to z serialu

Marek Perepeczko zdecydował się złożyć papiery do szkoły aktorskiej - tego samego dnia poznał swoją przyszłą żonę, Agnieszkę Fitkau. W 1965 roku ukończył studia na wydziale aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, a w 1966 roku pobrał się z wybranką serca. Zaczynał karierę w teatrze, a po tym, jak w wyreżyserowanym przez Konrada Nałęckiego filmie krótkometrażowym "Ciemnogród" z 1964 roku zagrał żołnierza, na kinowym ekranie debiutował drobnym epizodem w dramacie Andrzeja Wajdy "Popioły" w 1965 roku. Choć nie został wymieniony w końcowych napisach, to rola była zapowiedzią tego, co przyniesie mu największą popularność i rozpoznawalność - wcielił się wtedy w rozbójnika.

Sporą sympatię widzów przyniosła mu nieco później kreacja Aldka Piwko w westernowych "Wilczych echach", a w 1969 roku pojawił się też w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana - grał tam Adama Nowowiejskiego, podobnie było w przypadku serialu "Przygody pana Michała". U Andrzeja Wajdy zagrał ponownie w "Weselu" z 1972 roku - tam przypadła mu postać Jaśka.

Przełomem okazała się jednak główna rola w wyreżyserowanym przez Jerzego Passendorfera serialu "Janosik". Wydawać by się mogło, że ze względu na atletyczną sylwetkę Perepeczko był idealnym i bodaj jedynym kandydatem do roli. Jednak jego żona Agnieszka Fitkau-Perepeczko w 2019 roku opowiedziała w wywiadzie z "Super Expressem", że niewiele brakowało, a nie jej mąż nie pojawiłby się w kultowej produkcji wcale:

Chcieli wyrzucić Marka z serialu <>. Dziś trudno w to uwierzyć, ale taka jest prawda. To cud, że zagrał Janosika.

Zgodnie z jej relacją, filmowcy mieli uważać, że Marek Perepeczko jest "za ładny", kłopotliwe dla nich też było to, że nie mówił gwarą. Fitkau-Perepeczko przekazała, że to była część wizji tej postaci, jaką jej mąż sobie opracował. Nie chciał, by Janosik był uważany za bohatera prymitywnego, a raczej poetyckiego. Zależało mu też na tym, by widzowie dokładnie rozumieli, co mówi z ekranu. Pozostali twórcy nie byli do tego przekonani i już szykowali na jego miejsce innego aktora - Czesława Jaroszyńskiego. Choć Perepeczko czuł presję, to ze swojego pomysłu nie zrezygnował i ostatecznie udało mu się przekonać pozostałych do swojej wizji. Jak okazało się później - miał rację. Do tego stopnia, że reżyser Jerzy Passendorfer twierdził w 1974 roku, że rolę tytułową pisał właśnie z myślą właśnie o nim. W rozmowie z "Filmowym Serwisem Prasowym" opowiadał:

O ile cały film zrealizowaliśmy w konwencji komediowej, o tyle samego Janosika potraktowaliśmy poważniej. Po to, żeby podkreślić, iż był on bohaterem myślącym, świadomym, a nie awanturnikiem, i po to, by złożyć hołd pięknej legendzie.

Prace na planie "Janosika" zaczęły się w kwietniu 1972 roku i potrwały do marca 1973. Ekipa pracowała m.in. w rezerwacie "Białka", w Dolinie Chochołowskiej, w zamku na Pieskowej Skale, w Nowej Białej. Część zdjęć powstała w Warszawie, niektóre kręcono także w czeskiej Pradze, w zamku Ogrodzieniec czy w słowackim Zamku Orawskim. Łącznie operatorzy zarejestrowali wtedy zdjęcia na 80 tys. metrach taśmy filmowej. Ponoć także w czasie zdjęć Perepeczko nie cieszył się zbytnią sympatią współpracowników, bo się "nie upijał i nie romansował". Jednakże jego postawa zaskarbiła mu z kolei szacunek górali, z którymi filmowcy nad produkcją pracowali.

W efekcie powstał 13-odcinkowy serial oraz film kinowy, a Janosik trafił nawet za granicę: produkcję wyświetlano w NRD i w Mongolii. Perepeczko został ogromną gwiazdą, ale szybko zaczęło do niego docierać, że trudno będzie mu pozbyć się plakietki rozbójnika. Propozycje filmowe dostawał nieliczne, a te, które przychodziły, zbyt przypominały to, co już zagrał. W latach 80. wyjechał z żoną do Australii, gdzie przez lata prowadził teatr polonijny. Po jakimś czasie wrócił do kraju, ale dalej miał problem ze znalezieniem repertuaru, który dałby mu spełnienie. Do tego tęsknił za żoną i dość szybko zaczął przybierać na wadze.

Przez ponad 15 lat nie występował na polskich scenach, ani nie grał w polskich filmach. Coś się zmieniło dopiero w latach 90. W 1997 roku został aktorem oraz dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Przyjął też w końcu rolę w serialu - widzowie zobaczyli go po latach w "13. posterunku", gdzie wcielił się we Władysława Słoika, czyli uwielbiającego swojego psa Pershinga komendanta policji, który zawsze chodził z cygarem w ręku. Z reżyserem Maciejem Ślesickim nakręcił także niedługo potem "Sarę". W tym filmie wcielił się w ojca tytułowej bohaterki, a potem w "Panu Tadeuszu" wyreżyserowanym przez Andrzeja Wajdę pojawił się jako Maciej Dobrzyński "Chrzciciel". Ostatnie w jego dorobku produkcje filmowe to "Atrakcyjny pozna panią..." i pokazane już po jego śmierci film oraz serial "Dublerzy". Marek Perepeczko zmarł niespodziewanie na zawał serca nocą z 16 na 17 listopada 2005 roku - miał 63 lata. Urnę z jego prochami przewieziono z Częstochowy do rodzinnej kwatery na warszawskich Powązkach.

Więcej o: