"Ninja Warrior Polska". W finale zabrakło mu pół sekundy. To pierwsza taka sytuacja w programie

Zakończyła się siódma edycja programu "Ninja Warrior Polska". W finale jeden z uczestników dotarł do ostatniej przeszkody, najtrudniejszej i najbardziej wymagającej Góry Midoriyama. Do zwycięstwa zabrakło mu pół sekundy. Fani nie kryli podziwu, ale i gorzkich słów wobec produkcji show.

11 kwietnia na antenie Telewizji Polsat widzowie mogli obejrzeć finałowy odcinek 7. edycji programu "Ninja Warrior Polska". W show zawodnicy rywalizują między sobą i starają się pokonać skomplikowany i wymagający fizycznie tor przeszkód w określonym czasie. Bohaterem ostatniego odcinka był Jan Tatarowicz. Uczestnik wcześniej sprawnie poradził sobie z wszystkimi przeszkodami, ale do zwycięstwa i zdobycia ostatniej i najtrudniejszej Góry Midoriyama, zabrakło mu pół sekundy. W sieci posypały się gromy, a fani nie dowierzają.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Edyta Górniak o swoim połączeniu z Disney: Czyżby wszechświat wiedział?

Finał siódmej edycji "Ninja Warrior Polska". Uczestnikowi do głównej wygranej zabrakło pół sekundy

W finałowym odcinku Jan Tatarowicz zmierzył się z ostatnią przeszkodą w programie. Góra Midoriyama jest najtrudniejszym i najbardziej wymagającym elementem toru Ninja Warrior. Na jej pokonanie i wspięcie się po 21-metrowej linie na sam szczyt uczestnik ma zaledwie 25 sekund. Gdy Jan zaczął wspinać się na szczyt, widzowie i widownia byli przekonani, że uda mu się zdobyć główną nagrodę. Ostatecznie zabrakło mu pół sekundy. Uczestnik znalazł się na szczycie Góry Midoriyama, ale nie zdążył wcisnąć przycisku kończącego wyścig.

Finał "Ninja Warrior Polska". Fani nie kryją niezadowolenia. "To jakiś żart"

Choć główna wygrana, 150 tysięcy złotych, była w jego zasięgu, zadanie nie zostało zaliczone. Fani nie kryją zawodu i gorzkich słów w kierunku twórców programu. Niektórzy zauważają, że obecne 25 sekund to stanowczo za mało, w pierwszych edycjach uczestnik na pokonanie góry miał bowiem 45 sekund. Na profilu programu na Facebooku pojawił się fragment odcinka, a w posypały się gratulacje dla wyczynu uczestnika. "Zabrakło tak niewiele! Pierwszy raz w historii naszego programu" - podkreślili organizatorzy w opisie filmu. Komentujący nie kryją jednak niezadowolenia z tego, że Jan Tatarowicz z programem pożegnał się bez głównej wygranej, choć otrzymał 15 tysięcy zł i tytuł Last Man Standing.

Te 25 sekund to jakiś żart, a nagroda 15 000 za taki morderczy wysiłek to kolejny żart.
Ogromny szacunek dla Janka. Uda się w kolejnej edycji. Na pewno!
Jesteś MISTRZEM. Niesamowity gość
Brawo Janek! Dzięki Tobie w następnym sezonie skrócą do 20 sekund, aby ktoś przypadkiem nie wygrał.
Janek, jesteś niesamowity! Ale ta nagroda to jakiś żart, wstyd dla programu.
Więcej o: