Każdego roku zaproszeni przez magazyn "Vogue" goście zjawiają się w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, by uświetnić zbiórkę pieniędzy na rzecz Instytutu Kostiumów. Gala MET uważana jest za najbardziej prestiżowe wydarzenie modowe, a zaproszeń, które osobiście aprobuje redaktorka naczelna Vogue’a, Anna Wintour, wyczekują gwiazdy muzyki, rozrywki, show-biznesu i mody, a nawet politycy. Charakterystyczne dla gali są oryginalne stroje i kostiumy, co roku inspirowane motywem przewodnim. Tegoroczna MET Gala poświęcona była Karlowi Lagerfeldowi, legendarnemu projektantowi, nazwanemu "cesarzem mody", który zmarł w 2019 roku.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gwiazdy, które zjawiły się na gali, jak co roku zaskoczyły swoimi strojami i pomysłami na nawiązanie do motywu przewodniego. Głośno było m.in. o kostiumie Jareda Leto. Muzyk i aktor zjawił się bowiem w przebraniu kota, a dokładnie Choupette, kotki należącej do projektanta. To właśnie jej Lagerfeld pozostawił swój ogromny majątek. Jak podkreślali zaproszeni do "Pytania na śniadanie" goście, Choupette wydała nawet specjalne oświadczenie, w którym przeprosiła, że nie może zjawić się na gali osobiście.
Na początku segmentu poświęconemu gali nie zabrakło zabawnej wpadki. Tomasz Kammel stwierdził bowiem, że Jared Leto zjawił się w stroju królika. Na pomyłkę prezentera szybko zwróciła uwagę Blanka Tichoruk, która wyjaśniła, że był to strój kota. – Jak ktoś nie dopatrzy, to dowymyśla – zaczął się tłumaczyć Kammel, po czym stwierdził, że musiał się wyspać przed programem i nie widział całej gali.
Wcześniej tego dnia Choupette również wprowadziła małe zamieszanie podczas rozmowy między Idą Nowakowską a Martą Surmik. Obie panie zastanawiały się, czy kotka wciąż żyje. Po krótkiej wymianie zdań obie zgodziły się, że uśmiercenie kotki Lagerfelda to dość poważny błąd. – Choupette żyje, natomiast faktycznie motyw koci pojawiał się na czerwonym dywanie – podkreśliła Marta Surmik, wyjaśniając wątpliwości.