Występ w "Mam talent" skończył się piękną katastrofą. Simon Cowell padł ofiarą perfidnego żartu

- Tak właściwie to nienawidzę Mr Blobby'ego - powiedział Simon Cowell, gdy tylko zobaczył na scenie "Mam talent" uczestnika przebranego w specjalny kostium popularnej telewizyjnej postaci, która od lat przewija się przez różne brytyjskie programy. Występ zgodnie z koncepcją poszedł bardzo źle, a na własnej skórze odczuł to właśnie znany jako srogi juror Cowell.

Mr Blobby to doskonale znany brytyjskim widzom wielki różowy stwór pokryty żółtymi grochami. Nosi charakterystyczną żółtą muchę i jedyne słowo, które wypowiada to "blobby" - ma elektronicznie zmieniony głos, zachowuje się dziecinnie i jest skrajnie irytujący. Komiczna postać po raz pierwszy w telewizji pojawiła się w 1992 roku i w założeniu miała działać na nerwy gościom programu "Noel's House Party".

Zobacz wideo Sara James: To, że jestem z małej miejscowości nie oznacza, że nie mogę robić dużych rzeczy

"Mam talent".  Simon Cowell padł ofiarą perfidnego żartu na scenie

Mr Blobby szybko zyskał na popularności i zaczął gościnnie występować w innych programach telewizyjnych nadawanych przez BBC. Nagrał świąteczną piosenkę i ma na koncie m.in. epizod w serialu komediowym "Co ludzie powiedzą". W jednym z odcinków odwiedza dom Hiacynty Bukiet i robi jej demolkę w kuchni. Postać od lat przewija się przez kolejne produkcje i właśnie wystartowała w brytyjskim "Mam talent".

Mr Blobby zaprezentował przed jurorami "Mam talent" pokaz magicznych sztuczek i każda z nich poszła fatalnie. Tym razem jednakże jego słownictwo zostało poszerzone i różowy stwór wypowiadał podstawowe zdania, dzięki czemu było wiadomo, co będzie robić. Najpierw nie udało mu się więc zgadnąć, jaką kartę z talii wyciągnęła jedna z sędzin Amanda Holden, później z kapelusza nic mu nie wypadło, Blobby za to sam sobie wcisnął czerwony przycisk. Simon Cowell obserwował to wszystko ze smutną rezygnacją, ale nie odmówił, kiedy został poproszony, by udać się na scenę.

 

Tam Mr Blobby wskazał mu specjalną skrzynię - tradycyjnie w trakcie takich pokazów magik sprawia, że osoba, która wejdzie do środka, teoretycznie zniknie. Cowell zapytał Blobby'ego, czy może jednak on tam nie wejdzie, ta propozycja jednakże spotkała się z odmową. Simon pokornie zasiadł na krzesełku, wieko zostało zamknięte, a napięcie tylko rosło. Za pierwszym razem okazało się, że Cowell nie zniknął, druga próba też była nieudana. Za trzecim razem na grymaśnego jurora wylała się różowa maź.

Cowell zachował stoicki spokój, podczas gdy wszyscy w studiu byli to zszokowani, to pokładali się ze śmiechu. Simon tylko powiedział do Blobby'ego, żeby go nie dotykał i wrócił na swoje miejsce, by wcisnąć czerwony przycisk. Zrobił to także w imieniu siedzącej obok niego koleżanki. Mr Blobby dostał cztery czerwone krzyżyki. Publiczność wybuczała Simona Cowella, a jurorzy i prowadzący zaczęli się ganiać po studiu. Cowell z radosną satysfakcją brudził pozostałych różową mazią.

Więcej o: