Artur Orzech zbulwersowany tym, co zobaczył na Eurowizji. "Moim zdaniem to skandal"

- Trudno to stwierdzić - mówi o postępie Blanki między preselekcjami a finałem konkursu Eurowizja 2023 Artur Orzech. Przez wiele lat był komentatorem konkursu.

W marcu 2021 roku pojawiła się informacja, że Artur Orzech nie będzie już współpracował z TVP jako prowadzący "Szansy na sukces". Od czterech lat nie komentuje także Eurowizji w TVP. Nie rezygnuje jednak z udziału w konkursie - na swoim kanale w YouTubie także i w tym roku dzielił się swoimi spostrzeżeniami podczas relacji. W rozmowie z Onetem skomentował natomiast m.in. pomysł organizatorów na to, by uczestnicy śpiewali w "towarzystwie" wcześniej nagranych chórków. Orzech nazwał to "przesadą", ale użył też mocniejszych słów.  

Zobacz wideo Polacy od lat bez eurowizyjnego sukcesu. Jest na niego recepta? [Popkultura]

Artur Orzech o chórkach:  Moim zdaniem to skandal 

- Jestem tym mocno zbulwersowany. Podczas tegorocznego finału zdarzało się, że na scenie stała trójka chórzystów, a słyszeliśmy osiem głosów. Moim zdaniem to skandal - mówi Orzech. Jego zdaniem właśnie z tego powodu ciężko zachwycać się postępami, jakie według wielu zrobiła Blanka między wygranymi polskimi preselekcjami w lutym tego roku a półfinałem czy finałem Eurowizji 2023 w Liverpoolu. - Być może jakiś [postęp - red.] jest, ale właśnie przez te zmiany eurowizyjne, dzięki którym główny wokal może być chroniony przez nagrane na taśmę inne głosy, w tym głos głównej wokalistki czy wokalisty, trudno to stwierdzić. Kiedy głos przepuszcza się przez odpowiednie systemy wyrównujące dźwięk, niewątpliwie stanowi to wsparcie dla głównego wokalu - twierdzi, uważając, że technologia zbyt mocno wkroczyła na Eurowizję.

Warto zauważyć, że do 1998 roku, a więc przez kilka pierwszych lat, gdy w TVP komentatorem był Artur Orzech, uczestnikom grała orkiestra. Edycie Górniak, która jako pierwsza w historii reprezentowała Polskę, na scenie towarzyszył Noel Kelehan, który potem grał także podczas występu Justyny Steczkowskiej. Dyrygentami polskich uczestników byli też Krzesimir Dębski i Wiesław Pieregorólka.

Eurowizja bez jury? Zdaniem Orzecha to byłby błąd

Dogrywane chórki to nie jedyne zmiany, które są widoczne ostatnio w konkursie. Eurowizja 2023 to pierwsza impreza, w której o zwycięstwie decydowali nie tylko krajowi jurorzy i widzowie poszczególnych krajów-uczestników konkursu, ale także ci z całego świata. I choć wygrała Lorren, to od publiczności oglądającej to, co się działo w Liverpoolu, najwięcej głosów dostał reprezentant Finlandii. Pojawiły się (nie pierwszy raz zresztą) głosy, że może czas na rezygnację z jury. Artur Orzech ma jednak inne zdanie. - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem osadzania kryterium Eurowizji wyłącznie w głosach telewidzów, bo są ich miliony, a nie wszyscy to profesjonaliści. Czasami ci, którzy idą pod prąd, mają więcej do powiedzenia od tych, którzy idą z prądem - mówi. 

Blanka z utworem "Solo" zajęła 19. miejsce. W przyszłym roku konkurs odbędzie się w Szwecji. Jest wielce prawdopodobne, że w TVP komentować go będą po raz kolejny już Aleksander Sikora i Marek Sierocki. 

Więcej o: