W młodości chciał zostać plastykiem. Przejawiał też zdolności muzyczne - śpiewał w chórze, grał na skrzypcach. Wiadomo było, że swoją przyszłość zwiąże z zawodem artystycznym. – Miałem to szczęście, że nie musiałem podejmować żadnych decyzji, bo tak po prostu wyszło, że zostałem aktorem. Właściwie, to raczej marzyłem o tym, aby zajmować się plastyką – zdradził w 1998 roku na antenie Polskiego Radia. Debiutował w operze w 1945 roku w roli niemego sługi. Wcześniej Bronisław Pawlik pracował jako robotnik kolejowy. Przez lata występował na deskach Teatru Wybrzeże w Gdańsku, Teatru im. Jaracza w Łodzi, Teatru Narodowego czy Teatru Polskiego w Warszawie.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Bronisław Pawlik miał w karierze wiele niezapomnianych i kultowych ról. – Interesują mnie przede wszystkim ludzie mali, zagubieni w mechanizmie współczesnego świata, niepotrzebni. Wiecznie zakłopotani wszystkim, co ich otacza, niemal samym faktem swego istnienia, nieśmiali, zbędni ludzie, właśnie oni wzruszają mnie najbardziej – wyznał w latach 80. na łamach magazynu "Ekran". Takie role odgrywał nie tylko u Stanisława Barei (m.in. w serialu "Alternatywy 4" czy filmie "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"). W 1977 roku w serialu "Lalka" wystąpił jako Ignacy Rzecki. Pawlik grał też u Romana Załuskiego czy Stanisława Jędryki.
W latach 50. występował razem z Kabaretem Starszych Panów. W 1957 roku pojawił się w wieczorynce "Miś z okienka", cieszącej się ogromną popularnością. Pod koniec lat 60. zastąpił go Stanisław Wyszyński, a wokół "Misia z okienka" i odejścia Pawlika powstała miejska legenda. Według niej aktor miał powiedzieć na antenie "A teraz, drogie dzieci, pocałujcie misia w d***, idę na wódkę". Przez te słowa miał stracić pracę. Problem w tym, że wspomniane zdanie nigdy nie padło, choć wiele osób zarzeka się, że dobrze je pamięta. Sprawę wyjaśnił w latach 90. – Zadziwia mnie ta anegdota, która chodzi po Polsce, że ja coś powiedziałem i dlatego mnie wyrzucili z telewizji. Nie jest to prawda. Powstała ona jakieś sześć lat po tym, jak ja ten program zakończyłem – podkreślał na antenie Polskiego Radia.
Jak przyznał, z programu odszedł, bo nie chciał, by przylgnęła do niego na lata łatka "pana z programu dla dzieci". W anegdocie, której autorstwo przypisuje się Czesławowi Nowickiemu, czyli "Wicherkowi", legendarnemu prezenterowi pogody, było jednak ziarno prawdy. Pawlik przez lata zmagał się bowiem z chorobą alkoholową. Znajomi mieli wspominać, że "wylewał na siebie hektolitry wody kolońskiej", by zabić woń wódki. Nałogu nie porzucił, nawet gdy w 1998 roku przeszedł udar. Zmarł 4 lata później, 6 maja 2002 roku. Kilka miesięcy wcześniej zdiagnozowano u niego raka żołądka. W listopadzie tego samego roku do kin trafił film "Wszyscy święci", w którym Bronisław Pawlik zagrał swoją ostatnią rolę.