Chociaż ubiegłoroczną edycję Eurowizji wygrała Ukraina, to ze względu na działania wojenne w tym kraju, organizacja wydarzenia przypadła Wielkiej Brytanii. W czasie widowiska nie zabrakło odniesień do tego, że to ukraińsko-brytyjska inicjatywa, a w czasie finału studio w Liverpoolu połączyło się z Ukrainą. Na ekranach pojawiła się Rusłana Łyżyczko (ukraińska wokalista, zwyciężczyni Eurowizji w 2004 roku) otoczona mieszkańcami kraju pogrążonego w wojnie.
Więcej ciekawych informacji ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Tegoroczne zmagania nie należały do najbardziej ekscytujących, to jednak historycznym momentem jest wygrana Loreen, która jako pierwsza kobieta w historii Eurowizji wygrała konkurs dwa razy. Reprezentująca Polskę Blanka zajęła dopiero 19. miejsce, ale jeśli wziąć pod uwagę jedynie głosowanie telewidzów, to znalazłaby się na ósmej pozycji. Wszystkie występy trwały około trzech minut, a przerwa pomiędzy nimi trwała mniej niż minutę.
To co się dzieje w czasie, gdy telewidzowie widzą zapowiedź artysty, postanowiła nagrać jedna z brytyjskich komediantek Abi Clarke. Na swoim TikToku zamieściła filmik, który nazwała "Czego nie widać podczas 40 sekund między piosenkami na Eurowizji". Możemy na nim zobaczyć ekipę sceniczną, która w ekspresowym tempie uwija się ze zmianą wystroju scenerii.
Nagranie komiczki trwa niecałą minutę. W tym czasie zdążyła przedstawić cały proces, który toczy się podczas krótkiej przerwy. Możemy dowiedzieć się, że na tegorocznym finale Eurowizji łącznie użytych było 29 rekwizytów, a największy z nich mierzy 8 metrów na 6 metrów. Natomiast odpowiedzialna za zmiany ekipa sceniczna składa się z 30 osób, z czego dziesięć osób przygotowuje rekwizyty lub elementy scenografii od strony sceny, kolejne dziesięć osób umieszcza je na scenie, a pozostałe dziesięć osób w tym samym czasie zdejmuje poprzednie.
Ponadto dowiadujemy się, że ekipa całe przedsięwzięcie ćwiczy jedynie trzy lub cztery razy przed widowiskiem. Autorka nagrania podsumowała je stwierdzeniem "totalny chaos", a na sam koniec pokazała schodzących ze sceny mężczyzn, co podpisała słowem "bromance". W tym wypadku to żartobliwe określenie na bliską, emocjonalną, nieseksualną relacją pomiędzy dwoma lub więcej mężczyznami, która jest głębsza i bardziej intymna niż przyjaźń. Nagranie zostało wyświetlone prawie siedem milionów razy i zostało polubione przez 1,1 mln użytkowników.