Wiadomość o tym, że Henry Cavill porzuca postać Geralta i odchodzi z serialu "Wiedźmin" była dla wielu szokująca. Choć zmiana odtwórcy głównej roli w dużym serialu to naprawdę poważna sprawa, to twórcy i ekipa wypowiadali się do tej pory na ten temat bardzo oszczędnie. Niemniej Netflix zapowiada, że premierowe odcinki trzeciego sezonu (ostatniego z Cavillem) mamy zobaczyć w czerwcu lub lipcu. Tak też showrunnerka opowiedziała niedawno o kulisach sprawy nieco więcej.
Lauren S.S. Hissrich w wywiadzie z magazynem "Total Film" rzuciła nieco więcej światła na kulisy odejścia Henry'ego Cavilla z "Wiedźmina". Wyjaśniła także, dlaczego zdecydowali się szukać kogoś na zastępstwo, zamiast skończyć produkcję serialu:
W życiu Henry'ego przyszedł taki moment, że musiał pójść dalej. Myślę, że wszyscy na swój sposób przechodzimy żałobę z tego powodu. Mogliśmy oczywiście pozwolić Geraltowi odejść z serialu i zakończyć produkcję. Ale to nie jest coś, co chcieliśmy zrobić. Zostało jeszcze zbyt dużo historii do opowiedzenia. Gdybyśmy zastąpili Geralta innym wiedźminem, odeszlibyśmy za daleko od książek. A to też jest coś, czego nie chcemy.
Na tym etapie wiąże duże nadzieje z zastępcą Cavilla i o planach na sezon czwarty wypowiada się z dużym optymizmem - relacjonuje serwis "Redanian Intelligence":
Bardzo nas ekscytuje przyjście Liama. Ma oczywiście wysoko postawioną poprzeczkę, ale też przepełnia go energia i jest tym wszystkim bardzo podekscytowany. To oczywiście zupełnie nowy rozdział dla nas wszystkich i zmiana będzie miała daleko idące konsekwencje. Ale na szczęście wszyscy kochamy to, co robimy i to się nie zmieni.
Opinie o "Wiedźminie" od Netfliksa są skrajne, ale niezależnie od tego, czy ktoś się w przyjętą przez twórców konwencję wciągnął, czy nie, zdecydowana większość widzów uważa, że Henry Cavill w roli głównej jest najlepszym i najbardziej udanym elementem serialu.
Decyzja aktora o tym, by z projektu odejść, zdecydowanie wstrząsnęła widzami. Nie wszyscy są też zadowoleni z tego, że brytyjskiego aktora zastąpi Liam Hemsworth. Choć aktor zarzeka się, że "Wiedźmina" uwielbia i ma kondycyjne warunki, by grać Geralta, to jednak ma przed sobą trudne zadanie. Poza nim skład obsady pozostanie niezmienny i nie będzie łatwo przekonać odbiorców do tego, że to ciągle ten sam bohater.
Ważna sprawa to ekranowa chemia z ekranowymi partnerkami. O ile może relacja romantyczna 33-letniego aktora z grającą Yennefer Anyą Chalotrą (lat 26) ma szansę wypadać bardziej naturalnie, niż w przypadku 40-letniego Cavilla, to jednak w zestawieniu z 20-letnią Freyą Allan, która wciela się w przybraną córkę Geralta, może wyglądać nienaturalnie i sztucznie. Na tym etapie trudno przewidzieć, jak ekipa sobie poradzi z tą kwestią.