Telekamery 2023. Wojciech Bojanowski wygłosił wzruszającą mowę. Nawiązał do 3-letniego syna

Tegoroczna gala rozdania Telekamer już za nami. Jedna z nagród powędrowała do Wojciecha Bojanowskiego, który od ponad roku relacjonuje dla widzów stacji TVN przebieg wojny w Ukrainie. Podczas jego przemowy nie obyło się bez silnych emocji i łez.

Znamy już laureatów 26. gali rozdania Telekamer. Wśród nominowanych znalazł się Wojciech Bojanowski. Dziennikarz został wyróżniony w plebiscycie "Tele Tygodnia" w kategorii informacje oraz publicystyka.

Zobacz wideo Małgorzata Kożuchowska wspomina swoje kreacje z Telekamer

Telekamery 2023. Bojanowski wyróżniony w plebiscycie 

Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie to właśnie Wojciech Bojanowski w programie "Fakty" TVN-u relacjonuje wydarzenia, które rozgrywają się za wschodnią granicą naszego kraju. Reporter stara się rzetelnie przedstawiać sytuację, nierzadko narażając swoje zdrowie, a nawet i życie.

Tina Turner i Ike Turner z synami Jeden syn popełnił samobójstwo, drugiego zabrała choroba

Gdy Bojanowski wszedł na scenę, by odebrać nagrodę i podziękować za wyróżnienie, wykorzystał czas antenowy do wygłoszenia przejmującego apelu. W swojej wypowiedzi zwrócił uwagę na kolegów po fachu, którzy ponieśli śmierć, relacjonując przebieg wojny. — Na Ukrainie zginęło ponad 40 dziennikarzy, którzy też wierzyli w to, że warto mówić to, co tam się dzieje — mówił, nie kryjąc wzruszenia.

Bojanowski wygłosił wzruszającą przemowę. Nawiązał do swojego 3-letniego syna

Dziennikarz stwierdził, że zawód, który wykonuje, choć niebezpieczny, jest także piękny. W swojej pracy ma poczucie misji, wie bowiem, że na temat spraw ważnych, decydujących o losach całego świata, nie wolno milczeć. — To jest piękny i wyjątkowy zawód. To jest taki zawód, który trudno jest wykonywać, ale serce mi podpowiada, że trzeba o tym mówić — dodał.

Oblała się krwią na czerwonym dywanie w Cannes Skandal na Festiwalu w Cannes. Stanęła na czerwonym dywanie we krwi

W pewnym momencie nawiązał również do swojego 3-letniego synka, który za każdym razem oczekuje jego bezpiecznego powrotu do domu. Tym samym zwrócił uwagę na najmłodsze ofiary wojny. — Mam przed oczami swojego synka i tak sobie myślę o tym chłopcu, który na mnie czekał. (...) Pół tysięcy dzieci zginęło w Ukrainie. Ale wojna się tam toczy. Mówimy o trudnych sprawach, których nie chciałoby się widzieć, nie chciałoby się czytać, nie chciałoby się oglądać. Ale mam silne przekonanie, że warto — skwitował Bojanowski.

Więcej o: