Wyjątkowy koncert gwiazdy polskiej sceny poprzedził występ chóru Sound'n'Grace, który wykonał własną interpretację hitu piosenkarki "Czadu Maryla" z 1999 roku. Chwilę później na scenie Opery Leśnej pojawiła się Maryla Rodowicz z gitarą. Zaczęła od wyśpiewania swojego największego przeboju, czyli "Małgośki". Okazuje się, że nie bez powodu wykonała właśnie ten utwór jako pierwszy.
Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Po występie artystka przywitała się z publicznością, a na scenie pojawił się prowadzący imprezę Krzysztof Ibisz z bukietem kwiatów w ręku oraz nowy dyrektor programowy Polsatu, Edward Miszczak. Showman oznajmił, że w tym roku mija dokładnie dwadzieścia lat, odkąd w Sopocie organizowane są festiwale Polsatu, ale przyznał, że jest to niczym ważnym przy innym jubileuszu.
Szybko oznajmił, że chodzi o pięćdziesięciolecie powstania słynnej "Małgośki" i przypomniał genezę powstania utworu. Autorka tekstu Agnieszka Osiecka miała go napisać równo pół wieku w kawiarni Grand Hotelu, zapisując słynne frazy na serwetkach. Wokalistka przyznała, że pierwszy raz zaśpiewała właśnie tę piosenkę na żywo w Operze Leśnej w 1973 roku.
Po chwili do dyskusji włączył się Edward Miszczak, mówiąc enigmatycznie, że dzisiaj woli mówić do "Małgośki", niż do Maryli. Zaczął wychwalać wyjątkowość utworu, nie szczędząc przy tym swoich opinii: "Jest głosem sumienia wielu kobiet i jest też wyrzutem sumienia wielu kobiet". Artystka poprawiła go, uściślając, że chodzi o "skrzywdzone kobiety".
Następnie dyrektor programowy wyznał, że dzisiaj miał wrażenie, że dzisiaj "to Małgośka śpiewa Marylą", na co Rodowicz zdawała się nie zwracać większej uwagi. Gdy artystka doszła do głosu, podziękowała także kompozytorce piosenki, czyli Katarzynie Gärtner. Po jej słowach doszło do punktu kulminacyjnego, czyli wręczenia nagrody specjalnej, z którą piosenkarka według Miszczaka mogła mieć mały problem:
50 lat na scenie Sopotu, zawsze obecna "Małgośka" - za to wszystko! To takie ciężkie jest... Nie wiem, czy udźwigniesz. Dziękujemy za 50 lat "Małgośki" - powiedział Edward Miszczak.
- To nie jest moje ostatnie słowo - skwitowała wypowiedź Miszczaka Rodowicz. Po odebraniu nagrody i kwiatów artystka oddała je w ręce prowadzącego i dyrektora programowego, a Krzysztof Ibisz zaczął zachęcać tłum do skandowania o bis. Po chwili mężczyźni zniknęli ze sceny, a piosenkarka zaśpiewała swój następny utwór, czyli "Kolorowe jarmarki".