Wioleta Wramba od kilku lat związana jest z Telewizją Polsat. Wcześniej m.in. prezentowała wiadomości w Polsat News, od niedawna prowadzi serwis informacyjny stacji, "Wydarzenia". Jak w przypadku wielu dziennikarzy pracujących na wizji, jej praca wiąże się z pewnymi wymaganiami. Jednym z nich jest nienaganny wygląd, który na ekranach jest równie ważny, jak dykcja. Kilka dni temu Wramba w swoich mediach społecznościowych pokazała, jak wygląda przygotowanie do wejścia na antenę. Okazało się, że prezenterka "Wydarzeń" jest zmuszona do zakrywania pewnej rzeczy.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wioleta Wramba niedawno zadebiutowała na TikToku. Pierwsze nagranie, jakie opublikowała w serwisie, wzbudziło sporo emocji. Prezenterka pokazała na nim przygotowania do wejścia na wizję. – Wiecie, praca w telewizji jest jak każda inna i swoimi prawami się rządzi – powiedziała w filmie. Okazało się, że dziennikarka musi dokładnie zakryć swoje tatuaże, a przede wszystkim ten znajdujący się na jej dekolcie. W tym celu makijażystka wykorzystuje odpowiednie kosmetyki.
Pod nagraniem pojawiło się kilkaset komentarzy. Fani prezenterki nie kryli zaskoczenia, że w 2023 roku wciąż konieczne jest zakrywanie tatuaży. Wielu z nich zwracało uwagę, że w tatuażach nie ma niczego złego.
Niestety w policji czy w wojsku jest to samo, musimy zakrywać, bo jest to 'nieetyczne'. To jakaś paranoja.
Mam nadzieję, że dożyję czasów, w których nikogo nie będą obchodziły cudze tatuaże.
Tylko w Polsce takie rzeczy.
Który mamy rok?
Choć w komentarzach nie brakowało krytyki, prezenterka w nagraniu wyraźnie zaznaczyła, że taka sytuacja wcale jej nie przeszkadza i nie czuje się źle z koniecznością zakrywania tatuaży. – Ja nie narzekam. Ba! Mnie to cieszy – podkreśliła. Pokazała też ogromny dystans do tego typu wymagań. Stwierdziła, że dzięki temu czuje się… jak Superman i Clark Kent.