Wpadka w "Mam talent". Tego widzowie mieli nie usłyszeć, telewizja przeprasza

Finały programu "Mam talent" są nadawane na żywo, co oznacza, że emitowanego materiału nie da się edytować - wycinać niechcianych scen. Kiedy dojdzie do wpadki - wszyscy oglądający ją zarejestrują, a stacji pozostanie tylko wystosować przeprosiny. Tak właśnie stało się za sprawą jednego z ostatnich odcinków brytyjskiej edycji talent show.

Bruno Tonioli po raz pierwszy zasiada na jurorskim fotelu w "Mam talent", jednak od początku programu było wiadomo, że wniesie do show wiele zamieszania. Tancerz dwukrotnie łamał regulamin podczas castingów, oczarowany występami uczestników. Nie mógł lub nie chciał zrozumieć, że Złoty Przycisk każdy z jurorów może wcisnąć tylko raz.

Wpadka w "Mam talent". Tego widzowie mieli nie usłyszeć, telewizja przeprasza

Brytyjski "Mam talent" wszedł na kolejny poziom, rozpoczęły się półfinały rywalizacji. Kłopoty ze Złotym Przyciskiem same się rozwiązały, jednak jak widać, pojawiły się kolejne. Tym razem Bruno Tonioli zaczął przeklinać, co uchwyciły czułe mikrofony, a wulgaryzmy wybrzmiały na antenie.

Emocje u jurora wywołał występ kaskadera Andrew Stantona, który poprosił członków jury do udziału w sztuczce. Gwiazdorzy mieli za zadanie usiać w jeepie, który mężczyzna ciągnął sznurami przymocowanymi do twarzy. Tonioli wzbraniał się przed uczestnictwem w procederze, a nawet znalazł dla siebie zastępstwo w postaci jednego z prowadzących. Wymówki jednak na nic się zdały, a juror ostatecznie wylądował w aucie.

Jednak pod wpływem stresu, Tonioli zaczął przeklinać. Najpewniej nieświadomy, że jego mikrofon nadal jest włączony, a widzowie mogą usłyszeć, co mówi. "Co za je**ne piekło, Simon. Znowu to samo, tylko nie to!" - krzyczał przerażony juror. Widzowie szybko wyłapali niecenzuralne słowa jurora i zaczęli dyskutować na Twitterze, czy w związku z brakiem kontroli nad emocjami w programie nadawanym przed 22:00 tancerz pojawi się w kolejnej edycji.

 

Fani brytyjskiego "Mam talent" domagali się przeprosin za wpadkę. Ta jednak nie pojawiła się podczas trwania programu. Na refleksję stacji ITV trzeba było poczekać do następnego dnia i kolejnego odcinka show. Co ciekawe, za swoje zachowanie nie przeprosił sam Tonioli, a prowadzący program, czyli duet Ant & Dec. "Zanim zaczniemy kolejny odcinek, chcielibyśmy przeprosić za wczorajsze słowa, które padły podczas transmisji. Zapewniamy, że więcej nic takiego się nie wydarzy". Gospodarze wyraźnie zasugerowali, że chodzi o zachowanie jednego z członków jury. Kiedy skierowano kamerę na jurora, ten odwrócił wzrok. W sieci pojawiła się ocenzurowana wersja odcinka.

Więcej o: