Krzysztof Kęczkowski zmarł 8 czerwca w wyniku niewydolności serca. O śmierci artysty poinformował warszawski muzyk i przyjaciel artysty, Jerzy Kaczmarek. "Dostałem taką wiadomość, że musiałem stanąć (jechałem samochodem) i przez długi czas nie mogłem ochłonąć" - pisze na Facebooku pogrążony w żałobie właściciel sali prób Ściema w Warszawie.
"Wczoraj zmarł nagle na serce nasz przyjaciel, znakomity pianista i wieloletni uczestnik naszych spotkań - Krzysiu Kęczkowski. Z Krzysiem mieliśmy specyficzny kontakt, był moim klubowym synem, a ja dla niego ojcem. Przez te pięć lat kiedy bywał w klubie, często pisaliśmy do siebie i rozmawialiśmy o wielu sprawach. Był wspaniałym muzykiem, przyjaznym dla wszystkich, skromnym, o wielkim potencjale. Ostatni raz był w klubie pod koniec maja i przez głowę mi wtedy nie przeszło, że to będzie ostatni raz. Krzysiu spoczywaj w spokoju, graj nam piękne nuty w tej orkiestrze niebiańskiej i do zobaczenia - dodaje Kaczmarek i publikuje nagrania z udziałem zmarłego muzyka.
Krzysztof Kęczkowski pochodził z muzykalnej rodziny. Jak czytamy na stronie proskarzysko.pl, jego wujek był znanym miejscowym perkusistą. Zmarły artysta wybrał jednak klawisze. Grał, komponował i występował na żywo z szeregiem zespołów takich jak Vivid, Głos Ameryki, Go On, QQ Flower, Koke, Love, a nawet współpracował z Andrzejem Piasecznym.
Muzyk próbował również swoich sił w aktorstwie. Widzowie mogą kojarzyć artystę z epizodycznych ról w popularnych polskich serialach. Kęczkowski pojawił się w "Ojcu Mateuszu", "M jak miłość", "Na dobre i na złe", "Hotelu 52" czy w "Samym życiu".
Pogrzeb Krzysztofa Kęczkowskiego odbędzie się w sobotę 17 czerwca 2023 roku o godz. 12.00 w kościele Najświętszego Serca Jezusowego w Skarżysku-Kamiennej. Prochy zmarłego spoczną na cmentarzu na osiedlu Zachodnie w Skarżysku.