Kaja Paschalska zadebiutowała na małym ekranie w 1997 roku w jednym z najpopularniejszych seriali Telewizji Polskiej, "Klanie". Miała wówczas 11 lat. Od ponad dwóch dekad wcielała się w postać Oli Lubicz, a grono jej fanów powiększało się z odcinka na odcinek. Z czasem pojawiły się role również w innych produkcjach. Wystąpiła m.in. w "Świecie według Kiepskich" czy "Bulionerach".
Jakiś czas temu Kaja Paschalska udzieliła szczerego wywiadu tygodnikowi "Wprost", w którym wróciła wspomnieniami do początków w show-biznesie. Wyznała, że odnalezienie się w tym świecie było dla niej, jako dziecka, ogromnym przeżyciem i wyzwaniem. Wielokrotnie musiała stawiać czoła sytuacjom, na które nie była przygotowana. — Patrząc na to z perspektywy dorosłej kobiety, niewyobrażalnym jest dla mnie wpuszczenie dziecka w świat dorosłych bez osoby, która byłaby stałym filtrem tego, co się dzieje, która tłumaczyłaby, chroniła i nie dopuszczała, żeby ono samo musiało odnajdywać się w nieadekwatnych do wieku sytuacjach, nie mając jeszcze kompetencji, żeby rozumieć, co się dzieje i stawiać granice — stwierdziła aktorka.
Dodała, że choć jest wdzięczna za dane jej możliwości, za popularność i karierę musiała zapłacić ogromną cenę. — To, jak potoczyło się moje życie, dało mi ogromne możliwości, ale emocjonalny koszt tego był ogromny — powiedziała serialowa Ola.
Gwiazda "Klanu" przyznała, że wchodząc do świata show-biznesu, nie myślała o tym, jakie to będzie mieć dla niej konsekwencje w przyszłości. Traktowała to jako szansę i przepustkę do lepszego, jak jej się wtedy wydawało, świata. — To była wielka szansa dla mnie, więc została podjęta decyzja, żeby wykorzystać ten golden ticket, bo nic dwa razy się nie zdarza — stwierdziła z perspektywy czasu. Przyznała, że trudne doświadczenia z początków kariery wpłynęły na to, jak wygląda jej życie obecnie.
Z uwagi na nieprzepracowane traumy nigdy nie zdecydowała się na założenie rodziny, choć był taki czas, gdy bardzo pragnęła zostać mamą. Uważa jednak, że macierzyństwo to ogromna odpowiedzialność i nie chciałaby przekazywać doznanych krzywd kolejnym pokoleniom. — Były takie momenty w moim życiu, że bardzo chciałam mieć dzieci, ale dobrze, że nic z tego nie wyszło, bo trauma pokoleniowa ciągnęłaby się dalej — stwierdziła. Aktorka nie wyklucza, że w przyszłości zmieni zdanie i zdecyduje się na posiadanie potomstwa, lecz na ten moment musi skupić się na sobie. — Wychodzę z założenia, że zanim podejmę się wychowania młodego człowieka, powinnam najpierw ogarnąć samą siebie — skwitowała Paschalska.