Gwiazdorska obsada i skomplikowane wątki miłosne to przepis na sukces produkcji dla nastolatków. Pierwszy odcinek "Jeziora marzeń" wyemitowano pod koniec stycznia 1998 roku i przez kolejne 5 lat widzowie z zapartym tchem śledzili życiowe perypetie rozdartej pomiędzy dwoma mężczyznami Joey Potter (w tej roli Katie Holmes).
Nie da się ukryć, że to miłosny trójkąt w "Jeziorze marzeń" wzbudzał największe zainteresowanie widzów. Główna bohaterka była nieustannie targana emocjami. Z jednej strony żywiła głębokie uczucia do Dawsona (James Van Der Beek), który w przeszłości był jej chłopakiem. Z drugiej jednak to Pacey (Joshua Jackson) nieustannie zabiegał o jej względy. Choć długo zastanawiała się nad wyborem, to ostatecznie postanowiła nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki i zdecydowała się kontynuować relację z Pacey’em. Wybór bohaterki poróżnił nie tylko fanów produkcji, ale również twórców.
Scenarzyści uważali, że relacje między Joey a Dawsonem są toksyczne. Nie chcieli promować niezdrowych wzorców, zwłaszcza że sporą część widowni stanowili nastolatkowie. Dlatego podjęto decyzję o sparowaniu bohaterki z Pacey’em. Choć ich relacja była poprawna i łączyło ich namiętne uczucie, to wielu uważało, że znacznie bardziej pasował do niej pierwszy z kandydatów. Podobnego zdania byli Katie Holmes oraz Joshua Jackson. Kilkukrotnie próbowali nawet przekonać twórców do swojego pomysłu, lecz ostatecznie im się to nie udało.
Jakiś czas temu Katie Holmes udzieliła wywiadu dla portalu Variety.com, w którym odniosła się do nieustannych pytań fanów dotyczących szans na realizację spin-offu kultowej produkcji. Aktorka nie ukrywała, że pomysły na kontynuację pojawiały się już wiele razy, lecz ostatecznie nigdy nie doszły do skutku. Powód wydaje się być prozaiczny.
Twórcy obawiają się bowiem, że reboot, stworzony w zupełnie innych czasach niż pierwowzór, mógłby nie sprostać oczekiwaniom widzów i zepsuć ich dotychczasowe wyobrażenia. — Ten serial to taka kapsuła czasu. Umieszczenie tego w dzisiejszym świecie mogłoby go trochę nadszarpnąć. To było tuż przed tym, zanim wszyscy mieli telefony i media społecznościowe i tak dalej, więc między postaciami była niewinność, która była jedną z rzeczy, które moim zdaniem ludziom podobały się w serialu. Nie jestem pewna, czy to by się sprawdziło w kontekście dzisiejszego świata — podsumowała Holmes.