Netflix już niedługo pokaże pierwszy zrealizowany wspólnie z Jakubem Żulczykiem serial na podstawie jego książki. W "Informacji zwrotnej" główną rolę zagrał Arkadiusz Jakubik, który twierdzi, że scenariusz produkcji tak go wciągnął, że przeczytał go w jednym posiedzeniu. Premiera na platformie już niedługo, a już teraz ogłoszono, że to nie koniec współpracy globalnego giganta streamingowego i polskiego pisarza.
Za reżyserię serialu będzie odpowiedzialny Piotr Domalewski. Także on razem z Jakubem Żulczykiem napisał do "Wzgórza psów" scenariusz. Jako producentka będzie ich wspierać Izabela Łopuch, która wcześniej zrealizowała w tej samej roli doskonale przyjętą produkcję "Ślepnąc od świateł" - także ekranizacji książki tegoż pisarza.
- "Wzgórze psów" to książka o świecie, z którego podchodzę. O lękach i nadziejach, z którymi sam mierzyłem się przez wiele lat. Od kilku lat czytelnicy dopytują się o jej ekranizację. Fakt, że w końcu ją dostaną, czyni mnie zwyczajnie szczęśliwy - komentuje ogłoszenie Żulczyk.
A Domalewski podkreśla: - Kiedy przeczytałem 'Wzgórze psów' pomyślałem, że znam tych ludzi i ten świat. Kiedy spotkałam Kubę, zrozumiałem, że teraz opowiemy wszystkim o tym, gdzie się wychowaliśmy. Praca nad scenariuszem to była wielka przygoda i bardzo się cieszę, że ten serial powstanie, bo wszyscy znamy takie miejsca jak Zybork - zapewnia.
Netflix ogłosił ekranizację 'Wzgórza psów' Netflix / Materiały promocyjne
W dużym skrócie "Wzgórze psów" pokazuje, jak fatalne skutki przyniosła w Polsce transformacja ustrojowa. Tytułowy "psi żywot" wiodą ofiary polskiego kapitalizmu: mieszkańcy małego miasteczka, które prywatyzacja doprowadziła do ruiny. Po zapewniającym byt wielu osobom PGR-ze zostało tylko rozsypujące się w oczach blokowisko. Na domiar złego skorumpowani urzędnicy chcą je po prostu wyburzyć bez oglądania się na mieszkańców, bo chcą w tym samym miejscu postawić luksusowy kurort. Powieść ma dokładnie 864 strony i szacowany czas lektury to około 14,5 godzin. Czy warto czekać na ekranizację? Jak najbardziej - redakcyjna koleżanka zdradziła mi, że dla tej powieści zarwała noc i doczytała "Wzgórze" w niecałą dobę.