"Pytanie na śniadanie". Niezręczna wpadka prowadzącego. Musiał przepraszać gościnię

Programy emitowane na żywo rządzą się swoimi prawami. Nierzadko dochodzi w nich do wpadek i niezręcznych pomyłek. Tak było w jednym z ostatnich wydań porannej śniadaniówki TVP2. Prowadzący "Pytanie na śniadanie" Aleksander Sikora musiał przepraszać zaproszoną na antenę ekspertkę.

"Pytanie na śniadanie" emitowane jest na antenie TVP2 od 2002 roku. W ciągu 21 lat na kanapie porannego show pojawiło się wielu gości. I, jak przystało na program rozgrywany na żywo, doszło też do wielu wpadek. Niedawno w "Pytaniu na śniadanie" nastąpiły spore zmiany wśród prowadzących. Z pasma śniadaniowego odszedł Łukasz Nowicki, a u boku Małgorzaty Tomaszewskiej na jego miejsce zaczął pojawiać się Aleksander Sikora. I to właśnie jemu przydarzyła się dość niezręczna wpadka.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Aleksander Sikora zastępuje Roxie Węgiel. Rozmawiali o tej zmianie?

Niezręczna wpadka w programie "Pytanie na śniadanie". Ekspertka musiała przerwać prezenterowi

Wpadki w programach na żywo zdarzają się dość często i nawet doświadczeni prezenterzy się przed nimi nie uchronią. Przyczyny bywają różne, czasem jest nim zestresowany gość, nieprzyzwyczajony do występowania przed kamerą. Czasem to wina prowadzącego, ale zdarza się też, że do pomyłki dochodzi już w redakcji przygotowującej materiały dla prezentera. I to właśnie był powód niezręcznej wpadki, do której doszło w "Pytaniu na śniadanie".

Jednym z wielu tematów poruszanych w śniadaniowym pasmie telewizyjnej Dwójki była rybka akwariowa, danio pręgowany. Aleksander Sikora zapowiedział więc jedną z zaproszonych gościń. - Magister Anna Sarosiak, biolog molekularny. Pracę doktorancką realizuje w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. Tematem pracy jest wykorzystanie dania pręgowanego do badania niedosłuchu o podłożu genetycznym - powiedział. Kobieta natychmiast zareagowała i zaczęła kręcić głową. - Chyba nie - skomentowała. Okazało się, że doszło do sporej pomyłki. - Nie zgadza się? No, to za chwilę porozmawiamy sobie z naszą redakcją - odpowiedział Sikora, po czym przeszedł do kontynuowania tematu.

Aleksander Sikora musiał przepraszać. "Takie chochliki czasami zdarzają się na antenie"

Prezenter pomylił nie tylko tytuł naukowy zaproszonej ekspertki, lecz także jej... imię i nazwisko oraz miejsce pracy. Gdy ponownie zwrócił się do niej słowami "pani magister", szybko mu przerwała i wyjaśniła pomyłkę. - Ja jestem panią doktor... Nazywam się Justyna Zmorzyńska i jestem z Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej - powiedziała. Prowadzący natychmiast zaczął przepraszać zaproszoną do programu ekspertkę. - Takie chochliki czasami zdarzają się na antenie. To normalne w pracy w telewizji na żywo - skwitował na koniec Aleksander Sikora.

Więcej o: