Sekrety "Kuchennych rewolucji". Tak powstaje program z Magdą Gessler. "Czasem talerze muszą być zbite"

"Kuchenne rewolucje" na antenie TVN zadebiutowały w 2010 roku. Od ponad 13 lat Magda Gessler stara się rozwiązywać problemy polskich restauratorów. A widzowie od lat zastanawiają się, jakie są sekrety programu. Kto płaci za "rewolucje" i czy wszystko jest reżyserowane?

Lata temu jeden z restauratorów, który brał udział w programie, w mediach twierdził, że za pojawienie się w odcinku musiał słono zapłacić. - Gdy zgłosiłem swoją restaurację do "Kuchennych rewolucji", dowiedziałem się, że muszę wpłacić na konto TVN aż 100 tys. złotych - opowiadał w 2012 roku. Zarówno TVN, jak i Magda Gessler wielokrotnie dementowali doniesienia, jakoby uczestnicy "Kuchennych rewolucji" musieli płacić za udział w programie. To niejedyna kwestia, która interesuje fanów.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Plotek z wizytą u Magdy Gessler. Jak wygląda wnętrze restauracji?

Sekrety "Kuchennych rewolucji". Właściciel jednej z restauracji zdradził, ile go kosztowało

O kulisach programu w mediach opowiadało wielu innych właścicieli lokali czy pracowników restauracji, w których przeprowadzano "rewolucje". Jedna z kelnerek o swoim występie i tym, jak wyglądało kręcenie zdjęć do odcinka, opowiedziała kilka dni temu na swoim kanale na YouTube. O zdradzonych przez nią sekretach, m.in. związanych ze słynnym rzucaniem talerzami, pisaliśmy tutaj. Nie była to jedyna taka rozmowa, w której wyjawiono kilka szczegółów.

Kilka lat temu właściciel restauracji "Gościniec Myśliwski" w Gdańsku przyznał, ile kosztowały go "Kuchenne rewolucje". - Samej stacji nie musiałem nic płacić, choć tydzień z panią Gessler kosztował mnie około 25 tys. zł. Na taką kwotę złożyły się cztery czynniki. Pierwszym był brak klientów, ponieważ lokal jest zamykany na czas rewolucji. Drugą kwestią była kolacja, która kosztowała mnie kilkanaście tysięcy złotych. Przez cały czas nagrań musiałem także płacić całej obsłudze, kilka tysięcy kosztowało mnie przeniesienie wspomnianej imprezy do innego lokalu, a kiedy skończył się budżet stacji, poproszono mnie, żebym dorzucił się jeszcze do prania dywanów - zdradził. Krótko po wywiadzie dla portalu Namonciaku.pl do sprawy odniosła się sama Gessler. - Bzdura - stwierdziła.

Jak wybierane są restauracje w "Kuchennych rewolucjach"? "Większość rzeczy objęta była tajemnicą"

Z rozmowy z właścicielką restauracji "Chleb i Sól" w Bochni, której udzieliła w 2014 roku "Gazecie Krakowskiej", wyłania się z kolei obraz tego, jak wygląda proces zgłaszania się do programu. W trakcie nagrań wstępnych osoba oddelegowana przeprowadza rozmowy z właścicielem i każdym z zatrudnionych. Na tej podstawie podejmowana jest decyzja o podjęciu lub zrezygnowaniu z rewolucji. Trwa to od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. - Większość rzeczy objęta była tajemnicą. Musiałam dopilnować, aby tego dnia wszyscy byli w pracy, żeby nikt nie odszedł, bo z tym zespołem była wcześniejsza rozmowa i oni musieli być przy realizacji programu. Znałam datę przyjazdu Magdy, ale nie mogłam zdradzić tego pracownikom - opowiadała.

Magda Gessler o tajemnicach "Kuchennych rewolucji". "Czasem talerze muszą być zbite"

W 2022 roku Magda Gessler w trakcie sesji pytań i odpowiedzi na Instagramie opowiadała o kulisach prowadzonego przez nią programu. Wpis z podsumowaniem najważniejszych z nich pojawił się też w osobnym poście.

 
Za udział w Rewolucji NIE pobieramy żadnych opłat! Remont restauracji jest finansowany przez TVN. NIGDY nie wiem, do jakiego miejsca jadę. Cała koncepcja gastronomiczna, wystrój, menu, zmiana nazwy to wyłącznie mój pomysł, poparty wieloletnim doświadczeniem

- podkreślała Magda Gessler. Do ostatniej chwili nie wie, w którym lokalu będą przeprowadzane zmiany, nie zna też dokładnego obrazu sytuacji. Wie jedynie, do jakiego miasta jedzie razem z ekipą. Przygotowanie lokalu na wizytę trwa cały dzień. Trzeba bowiem zamontować kamery, zakleić widoczne loga, ułożyć kable, oświetlenie. Większość rozmów i sytuacji powstaje spontanicznie, choć zdarzają się wyreżyserowane momenty. Ekipa stara się jednak nie ingerować. Co sama Magda Gessler mówi na temat rzucania talerzami? - Czasem talerze muszą być zbite, bo to otwiera oczy i okazuje się, że nie ma innej drogi. Tylko to budzi z uśpienia, marazmu. Unoszę głos, bo chcę zmienić kierunek myślenia, pokazać inną drogę - przyznała w rozmowie z Plejadą.

Więcej o: