Agnieszka Dymecka współpracę z Telewizją Polską zaczęła w 1991 roku. Przez wiele lat nazywana była "pogodynką z Panoramy", ale z TVP odeszła w 2006 roku. Można ją jednak było usłyszeć na antenie Polskiego Radia, m.in. w audycjach "Lata z radiem". Wkrótce wróciła do telewizji, ale już nie na ekrany, została bowiem szefową redakcji pogody w TVP Info. - Proponowano mi, abym też stanęła przed kamerą, ale podziękowałam. Uznałam, że ten etap pracy mam już za sobą. Wolałam budować zespół - opowiadała na łamach "Angory". To Agnieszka Dymecka wpadła na pomysł, by pogodę prezentować z balkonu. Nie wszyscy wiedzieli, że walczyła z ciężką chorobą.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jako pogodynka na ekranach zadebiutowała w 1991 roku. Do telewizji trafiła przez przypadek, namówiona przez prezenterkę z Jedynki. I choć nie miała doświadczenia, postanowiła spróbować swoich sił przed kamerą. Do debiutu przygotowywała się długo i pod czujnym okiem legendarnej "Chmurki", Elżbiety Sommer. - Wtedy prognozy pogody były nagrywane. Ale i tak miałam wielką tremę. Przy pierwszym nagraniu trzęsłam się jak galareta, pomyliłam się 13 razy - wspominała w "Angorze". Przez 15 lat prowadziła prognozę pogody w wydaniu "Panoramy".
Agnieszka Dymecka cieszyła się ogromną sympatią zarówno wśród widzów, jak i współpracowników. - Uśmiech to nie był jej ekranowy image. Agnieszka taka była - mówił redakcyjny kolega, Waldemar Dolecki, podczas pogrzebu pogodynki. Kilka lat po powrocie do Telewizji Polskiej Agnieszka Dymecka zachorowała. - Gdy przyszła choroba, nie chciała być w centrum, ale doceniała każdy przejaw dobra i troski. Miała nadzieję na lepsze jutro, wierzyła, że ma Anioła Stróża - wspominała ją prezenterka pogody z TVP2 Marzena Kawa.
Pod koniec 2018 roku media poinformowały o śmierci prezenterki. Pierwsze informacje zaczęły pojawiać się 28 grudnia. Dzień wcześniej sąsiadka pogodynki zajrzała do jej mieszkania i tam znalazła ciało. Lekarz po przybyciu na miejsce stwierdził zgon. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. To jednak standardowa procedura, gdy odnalezione zostaje ciało osoby mieszkającej samotnie.
Mediom na podstawie dostępnych informacji udało się ustalić, że sąsiadkę o sprawdzenie, co się dzieje z Agnieszką Dymecką, poprosił mieszkający w Rosji zaniepokojony brat pogodynki. Nie mógł bowiem nawiązać z nią kontaktu. Zaalarmowało ją także wycie psa. Przeprowadzono sekcję zwłok, jednak wyników do dziś nie podano do publicznej wiadomości.