W 2017 roku doszło do wypadku samochodowego z udziałem Piotra Najsztuba. Dziennikarz potrącił na przejściu dla pieszych 77-latkę. W wyniku zdarzenia kobieta nie doznała żadnych poważnych obrażeń, lecz dla bezpieczeństwa została przewiedziona do szpitala w celu przeprowadzenia podstawowych badań.
Sprawa nabrała większego rozgłosu, gdy podczas prowadzonego postępowania okazało się, że Najsztub nie posiadał ważnego prawa jazdy, dokument został mu odebrany kilka lat wcześniej z powodu innych wykroczeń, za sprawą których przekroczył limit dozwolonych punktów karnych. Na domiar złego jego samochód, który brał udział w wypadku, nie miał aktualnych badań technicznych ani nie posiadał OC. Niedługo później media obiegła również informacja, że potrącona kobieta nie żyje, jednak powodem śmierci miał być nowotwór jelita, z którym zmagała się na długo przed zdarzeniem. Sprawa trafiła do sądu, a dziennikarz miał odpowiadać za spowodowanie wypadku i niedostosowanie prędkości jazdy do warunków drogowych. Ostatecznie został uniewinniony. – Sąd pierwszej i drugiej instancji uznał, że zachowałem należytą ostrożność, że nie mogłem uniknąć tego wypadku i dlatego zostałem uniewinniony – przekonywał w podcaście "Wojewódzki&Kędzierski".
Choć od zdarzenia minęło już 6 lat, to Telewizja Polska wciąż systematycznie powraca dotej sprawy w programach informacyjnych. Tak było m.in. 30 lipca 2023 roku w materiale przedstawionym w "Wiadomościach", w którym uderzono nie tylko w dziennikarza, ale również w Beatę Kozidrak i Piotra Kraśkę. Zdaje się jednak, że najbardziej rozwścieczyły go słowa, które padły z ust gospodarza programu "Strefa starcia", Michała Adamczyka. Prezenter komentował na antenie nagranie, na którym Najsztub kpił z Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas określił dziennikarza mianem "celebryty, który śmiertelnie potrącił na pasach starszą kobietę". Zarzucono mu również, że później "tłumaczył się, przekonując, że starsza pani za szybko wtargnęła na przejście dla pieszych".
Najsztub postanowił dać temu kres i z pomocą fundacji Arbitror założył zbiórkę, z której fundusze chce przeznaczyć na sądową walkę ze stacją.
Idę do sądu z TVP Info i jej propagandystą Michałem Adamczykiem. Po latach hejtu i szczuciu na mnie 18 czerwca tego roku stacja, ustami Adamczyka, kłamliwie oskarżyła mnie o zabicie człowieka na pasach. Nikogo nie zabiłem, poszkodowana odniosła lekkie obrażenia, a sądy prawomocnie mnie uniewinniły. (...) Pomóż mi ukarać kłamców
– apeluje dziennikarz. Obecnie jego akcję wspiera już ponad 280 osób, dzięki którym dotychczas udało się zebrać ponad 22 tys. złotych. Do ostatecznego celu wciąż jeszcze sporo brakuje, lecz do zakończenia akcji są jeszcze ponad dwa miesiące.