Filip Chajzer współpracę z TVN-em w 2008 roku rozpoczął od serwisu informacyjnego "Stolica" na antenie TVN Warszawa. Dwa lata później otrzymał posadę w "Dzień Dobry TVN", w którym początkowo pracował jako reporter. Prowadził wakacyjne wydania programu, a w międzyczasie występował w innych formatach stacji, w tym m.in. "Mali giganci" czy "Big Brother". W 2019 roku zasilił grono prezenterów śniadaniówki i stworzył duet z Małgorzatą Ohme. Od tamtej pory na ekranie pojawiał się regularnie aż do czerwca 2023 roku, gdy z uwagi na problemy związane ze zdrowiem psychicznym poszedł na zwolnienie lekarskie.
W tym czasie w TVN-ie nastąpiła niemała rewolucja. Z programu "Dzień Dobry TVN" zostało zwolnionych aż pięcioro prezenterów, w tym m.in. Anna Kalczyńska, Andrzej Sołtysik czy Ewa Drzyzga. Losy Filipa Chajzera były jednak bliżej nieokreślone i do tej pory nie było wiadome, kiedy i czy w ogóle powróci na antenę. Wątpliwości postanowił rozwiać osobiście i opublikował w mediach społecznościowych obszerny wpis.
W życiu trzeba być szczerym. Ściema zawsze ma krótkie nogi. Dlatego należy się wam pełna informacja. Dziś zostałem wezwany 'na dywanik' w TVN. Powodem jest moja 'działalność uliczna'
– napisał na wstępie, a następnie wyjaśnił, że władze stacji uznały za niezgodną z umową jego działalność medialną, tym samym zarzucając mu wspieranie konkurencji.
Poszło o przeprowadzoną przez niego sondę uliczną, a także o audycję w Radiu Zet, którą, zgodnie z zapowiedzią, będzie prowadzić raz w tygodniu. W związku z tym Chajzer postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekając na decyzje pracodawców, rozwiązał umowę.
Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuje właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją
– zakończył temat TVN-u, informując o rozwiązaniu umowy.
Jednocześnie skierował kilka słów do swojego ojca, Zygmunta Chajzera. Na wstępie zaprzeczył plotkom, jakoby to dzięki niemu otrzymał posadę, lecz przyznał, że mimo to wiele mu zawdzięcza, zwłaszcza w ostatnim czasie, gdy nie czuł się najlepiej. Prezenter otwarcie mówi o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym. Przyznał, że ojciec był dla niego nieodzownym wsparciem. Motywował go, wspierał do działania i to właśnie on zasugerował mu, by powrócił do radia, w którym rozpoczynał karierę.
Wiedział, jak zmotywować mnie do życia. Intymność studia, a także kontakt z korzeniami reporterki, a więc tego, co kocham, była terapią, którą wymyślił. Bardzo zależało mu, żeby usłyszeć mnie w głośnikach swojego auta. I usłyszy.
Na reakcję Zygmunta Chajzera nie trzeba było długo czekać. Przyznał, że okoliczności odejścia jego syna ze stacji są co najmniej zastanawiające. Mimo to życzył mu powodzenia w dalszej karierze, podkreślając, by nie rezygnował z tego, w czym czuje się najlepiej.
Coś kiepsko z TVN, jeśli przeszkadza im współpraca ze stacją radiową. Najlepsi prowadzący często byli radiowcami! Filip nie przejmuj się, rób swoje, rób to, w czym jesteś najlepszy!